W rozmowie z Jaśminą Nowak były minister obrony narodowej kreśli pesymistyczny obraz naszych relacji z Ukrainą. Zdaniem Szeremietiewa u naszego wschodniego sąsiada odrodził się nacjonalizm w wersji turańskiej. Pojęcie to było mocno obecne w myśli historyka Feliksa Konecznego, który uważał, że model ten cechują lokalizm religijny (w przeciwieństwie do uniwersalności), militaryzm organizacji społecznej, państwowość oparta na prawie prywatnem oraz brak pojęcia narodowości.
Jak podkreśla Szeremietiew, geneza trudnych relacji z Ukrainą sięga kilkaset lat wstecz.
To się zaczęło jeszcze od kozaczyzny. Pamiętajmy, Rzeczpospolita została zniszczona m.in. przez powstania kozackie. Mieliśmy potop szwedzki, problemy z Prusami, była Moskwa, ale powstania kozackie były kluczowym elementem w rozmontowywaniu Rzeczypospolitej. Kozaczczyzna ukształtowała się w cywilizacji turańskiej
– mówi Szeremietiew.
Rozmówca Jaśminy Nowak podkreśla paradoks, że w cywilizacji turańskiej jest również Moskwa, z którą Ukraińcy walczą.
Według byłego ministra strona Polska obecnie nie bardzo wie, co ma robić w relacjach z Ukrainą.
Była nadzieja, kiedy Rosja otwarcie napadła na Ukrainę, kiedy Ukraina znalazła się w bardzo ciężkim położeniu, a Polska udzieliła ogromnej pomocy. I to pomocy nie tylko w sferze militarnej, ale również w politycznej i społecznej. Przyjęliśmy Ukraińców, nie pytając, skąd przychodzą, otworzyliśmy nasze domy i serca. Niestety władze ukraińskie nie potrafiły w właściwy sposób odpowiedzieć na to wszystko, co Polska zrobiła
– ocenia Szeremietiew.
Zdaniem byłego polityka postawa Ukrainy wynika z faktu, że weszła ona na ścieżkę nacjonalizmu z wersji turańskiej.
Ktoś powie, że to odległe i może trudno uchwytne, ale zaręczam, że w tej chwili te starcia cywilizacyjne w świecie stanowią bardzo istotny i ważny moment w polityce międzynarodowej. To też dotyczy również konfliktu Zachodu z islamem
– zaznacza gość Popołudnia Wnet.
