W rozmowie z Łukaszem Jankowskim dziennikarka Joanna Miziołek ocenia, że z postawy premiera Donalda Tuska przeziera jego zniechęcenie.
Wydaje mi się, że jemu się po prostu nie chce. Widzi, jak reagują na niego ludzie. Podobno widzi, że nie jest już przez ludzi w sposób bardzo sympatycznie przyjmowany
– mówi Miziołek.
Według dziennikarki sejmowe wystąpienia Donalda Tuska przed głosowaniem wotum poparcia dla jego gabinetu wskazywały, że żyje on w świecie, w którym nie żyją przeciętni Polacy.
Są dwa światy, świat rządu, świat Dariusza Klimczaka, który mówi, że są ministrowie do zadań trudnych i przyszykowania pociągu do Austrii i Włoch, żeby można było pojechać na sezon narciarski. I jest świat, w którym żyją normalni ludzie, którzy muszą dopinać swoje budżety, myśleć o dzieciach, o rzeczach codziennych. I bardzo chcieliby pojechać pociągiem, który właśnie został przez rząd zlikwidowany. Bo nie dość, jak mówiła Paulina Matysia, że pociągi są likwidowane, to inny poseł wspomniał o tym, że także porodówki. Nie rysuje się fantastyczny obraz, jaki chciał pokazać Donald Tusk, obraz Polski rozwiającej się. Raczej rysuje się obraz Polski zwijającej się
– przekonuje rozmówczyni Łukasza Jankowskiego.
Krzysztof Bosak: Nie ma odwrotu od erozji autorytetu politycznego Tuska
Joanna Miziołek zwraca uwagę, że premier po przejęciu władzy działał tak, jakby liczył, że politykę uciągną za niego ministrowie i Rafał Trzaskowski.
Oni tego nie udźwignęli. Tak jak nie udźwignęli, gdy był w Brukseli i PO zjechała wtedy do 9-13 proc., za Borysa Budki. Tusk myślał, że ministrowie mają jakieś pomyły, że rząd będzie funkcjonował. Bardzo mi przykro, nie mają żadnych pomysłów
– dodaje dziennikarka, podkreślając, że problemem rządu nie był brak rzecznika prasowego i dobrej komunikacji, tylko brak informacji do zakomunikowania.
Miziołek zwraca również uwagę na kłopot kadrowy Platformy Obywatelskiej.
Donald Tusk nie wykształcił ludzi. Mówi się o tym, że Jarosław Kaczyński też nie. Ale mimo wszystko w PiS-ie są jednak tacy pretendenci. Widzimy Mateusza Morawieckiego i Przemysława Czarnka. Kaczyński wziął ludzi, z których coś może być w przyszłości i którzy walczą o partię. W Platofmie takich ludzi nie ma. I to jest największy kłopot. Dlatego teraz PO zostaje z Tuskiem, któremu się nie chce i tak będzie z tym trwała, bo nie ma na kogo go wymienić
– twierdzi.
Wysłuchaj całej audycji już teraz!
jbp/
