Karol Nawrocki został oficjalnie ogłoszony zwycięzcą wyborów prezydenckich 2025. Państwowa Komisja Wyborcza podała, że kandydat popierany przez Prawo i Sprawiedliwość zdobył 50,89 proc. głosów, pokonując Rafała Trzaskowskiego, który uzyskał 49,11 proc. poparcia. Frekwencja wyniosła 71,63 proc. Nawrocki obejmie urząd w sierpniu, zastępując Andrzeja Dudę.
Posłuchaj całej rozmowy:
Wybory w Poranku Radia Wnet komentował Miłosz Lodowski, publicysta, twórca kanału „Lodowski: Chłodnym okiem”.
W tym tygodniu ma się odbyć kluczowe spotkanie kanclerza Niemiec Friedricha Merza z prezydentem USA Donaldem Trumpem. I może się okazać, że Polska – zamiast być tylko daniem do zjedzenia – zasiądziemy przy stole. Polacy uciekli spod kosy
– powiedział.
Zdaniem Lodowskiego, spotkanie Merza z Trumpem może mieć kluczowe znaczenie dla przyszłości Polski na scenie międzynarodowej.
Może się okazać, że nasza cena geopolityczna gwałtownie wzrosła. Bo widać, że nie damy się już rozgrywać
– podkreślił.
„Polacy nie dali się zmanipulować”
Lodowski ocenił, że wybory zakończyły okres dominacji narracji liberalnej.
2 czerwca 2025 roku, o 5:18, skończył się stan „Trzaskowski”. Polskie społeczeństwo wypowiedziało się przeciwko brutalnym ingerencjom w strukturę państwa. Nie dało się do końca zmanipulować. To cudowne
– mówił.
Jego zdaniem, o zwycięstwie Karola Nawrockiego zadecydowały autentyczność, ciężka praca i silne rodzinne przesłanie kampanii.
Relacja Karola z synem Danielem – to przemawiało do ludzi. To było prawdziwe
– ocenił.
Brudna kampania
Publicysta krytykował natomiast kampanię Rafała Trzaskowskiego jako „opartą wyłącznie na czarnym PR-ze i negatywnych emocjach”. Według niego, obóz rządzący nie potrafił pozytywnie opowiedzieć o swoim kandydacie, a sam Donald Tusk „zniknął z przestrzeni publicznej niczym widmo po porażce, którą firmował osobiście”.
Lodowski przewiduje głębokie polityczne przetasowania. „PSL już tej nocy odwołał spotkanie z prezydentem elektem, a Trzecia Droga znalazła się na rozdrożu. To może być droga na wynos”.
Rząd może się rozpaść pod ciężarem własnych sprzeczności. A to – moim zdaniem – byłoby z pożytkiem dla Polski. Potrzebujemy decyzji, a nie chaosu
– podsumował.
/ad
