Kto nie wsiądzie do autobusu Nawrockiego pojedzie z tęczowym Rafałem

Arkadiusz Jarzecki (fot. Jakub Węgrzyn)

Mamy do wyboru autobus Nawrockiego i Trzaskowskiego — trzeciej możliwości nie ma. Albo wsiądziemy dobrowolnie, albo możemy zostać wepchnięci do pojazdu, który jedzie w przeciwnym niż chcemy kierunku

Mówi się, że wybory są jak autobus. Wsiadamy do takiego, który dowiezie nas najbliżej celu.
Mimo to część wyborców nie chce głosować, bo chce dojechać pod sam dom. To oznacza, że doszło do oczywistej pomyłki. To pomylenie autobusu z taksówką.

W tym przypadku nie można przespać się na przystanku do następnych wyborów. Wszyscy Polacy pojadą albo autobusem Trzaskowskiego, albo Nawrockiego.

Dokąd jedzie Jaś Kapela?

Lewicowy aktywista i poeta Jaś Kapela wie, gdzie zamierza dojechać, dlatego apeluje, żeby głosować na, tu cytat, “tęczowego Rafała”. Prezydent Warszawy od lat popiera inicjatywy takie jak marsz równości oraz organizacje LGBT, ale podczas kampanii starał się być całkiem za, a nawet przeciw. Jaś Kapela wierzy, że po wyborach Trzaskowski będzie już tylko ZA.

Felietonista Krytyki Politycznej popiera Trzaskowskiego, żeby — tu znowu cytat — ”Polska przyjmowała nielegalnych migrantów i wszystkich potrzebujących, i żeby walczyła z klimatem”. Poeta i uczestnik walk typu freak fight przedstawił też koronny argument: chodzi o to, żeby tacy artyści jak on sam dostawali stypendia.

Stypendysta aborcjonista

“Jestem wegańską bestią” napisał kiedyś Jaś Kapela, a bestia musi zjeść i wypić. “Czy oddam pieniądze na cele charytatywne? Oczywiście, że nie. Sam jestem celem charytatywnym” — pisał proroczo Jaś Kapela. Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego doceniło taki talent i przyznało w tym roku Kapeli roczne stypendium w wysokości sześciu tysięcy złotych miesięcznie, żeby wierszokleta pisał tym razem o aborcji.

Nie on jeden próbuje jakoś związać koniec z końcem.

UE sypnie groszem LGBT

Homoseksualny poseł Marcin Józefaciuk przed kilkoma dniami powiedział na antenie LGBT.tv, że aktywiści spotykają się z europosłami, bo “poprzez blokadę Donalda Trumpa pieniądze nie popłynęły do niektórych fundacji”. Józefaciuk zdradził, że środowiska LGBT są na bardzo dobrej drodze, żeby uzyskać naprawdę duże wsparcie ze strony Unii Europejskiej.

Jeśli wybory wygra Rafał Trzaskowski to kurek z kasą dla środowiska LGBT zostanie odkręcony na całego także w Polsce. Ktoś przecież będzie musiał kontrolować przestrzeń publiczną w poszukiwaniu mowy nienawiści, ktoś będzie musiał tłumaczyć chłopcom, że mogą być dziewczynkami i tak dalej.

Kandydat zjednoczonego lewactwa

Chyba zrozumiał to Grzegorz Braun, który próbował skłonić Karola Nawrockiego, aby ten podpisał się pod jego postulatami. Okazało się, że odpowiedź sztabu PiS nie jest zadowalająca na co lider Konfederacji Korony Polskiej bardzo wczoraj narzekał. Ale dziś ostatecznie Braun poparł kandydata obywatelskiego i PiS-owskiego zarazem, a Rafała Trzaskowskiego nazwał kandydatem zjednoczonego lewactwa.

Lewicowe media piszą, że poparcie Grzegorza Brauna to pocałunek śmierci. Jeśli tak, to premier Donald Tusk wycałował Rafała Trzaskowskiego od stóp do głowy. Obecny szef rządu i były prezydent Europy do spraw podawania ciasteczek rzucił bardzo poważne oskarżenia opierając się na bardzo niepoważnym źródle.

Pierwszym źródłem jest artykuł ONET-u, który napisał, że ma dwóch świadków, ale ich nazwisk nie zdradzi. Świadkowie zdradzili natomiast, że Karol Nawrocki zajmował się doprowadzeniem prostytutek klientom Grand Hotelu w Sopocie.

Tusk uwierzył patocelebrycie

Premier powołał się też na drugie źródło takich sensacji. To słowa seryjnego kłamcy Jacka Murańskiego. Skazany niegdyś za ciężkie pobicie Murański powiedział, że inny przestępca mu powiedział, że ma haki na Nawrockiego. Służby jakoś do tych haków nie dotarły, mimo że Nawrockim zajmowały się już kilkanaście lat temu w okresie rządów Tuska

Premier publicznie podważył wiarygodność służby kontrwywiadu (ABW). Większym autorytetem jest dla niego uczestnik walk świrów i patocelebryta Jacek Murański niż wyszkoleni agenci. Szef rządu ściągnął na siebie falę krytyki wymieszanej ze śmiechem. Najwyraźniej zapomniał, że każdy kto rzuca łajnem musi się pobrudzić. W niedzielę dowiemy się czy szef rządu trafił czy spudłował.

Jakby tego było mało, to w tym samym czasie minister spraw zagranicznych nazwał Donalda Tuska najwybitniejszym polskim politykiem w tysiącletniej historii Polski. Radosław Sikorski zabłysnął też twierdzeniem, że Polska zyskała na II wojnie światowej, bo otrzymała 20 procent przedwojennego terytorium Niemiec. W tym właśnie kierunku zmierza jeden z wyborczych autobusów. Drugi będzie jeździł po kraju.

 

 

Inne felietony:

Cóż szkodzi uwierzyć? [FELIETON]

Po co nam reaktor badawczy w Otwocku, kiedy jest w Monachium? [FELIETON]

Rocznica 3 maja, czyli jak Mateusz Morawiecki powiedział władzy auf Wiedersehen [FELIETON]