Rozmowa Sikorskiego z Wang Yi. Co naprawdę wydarzyło się w chińsko-polskich kontaktach?

Szanghaj, Chiny l fot. goodfon.com

Minister Sikorski rozmawiał z Wang Yi, ale polski i chiński przekaz znacząco się różnią. O czym naprawdę mówiono? Wyjaśnia Andrzej Zawadzki-Liang w Poranku Radia Wnet.

Posłuchaj całej korespondencji z Chin:

Ministerstwo Spraw Zagranicznych poinformowało o rozmowie Radosława Sikorskiego z szefem chińskiej dyplomacji Wang Yi, zrobiło to w sposób, jak przekazuje w swojej korespondencji z Chin Andrzej Zawadzki-Liang – który trudno uznać za poważny. Kilkuzdaniowy wpis na platformie X zastąpił oficjalny komunikat, a różnice między polskim a chińskim przekazem są uderzające.

Informacja ze strony polskiego ministerstwa nie ukazała się w formie oficjalnego komunikatu. Trudno traktować lakoniczny wpis na X jako pełnoprawne stanowisko dyplomatyczne

– zauważa Zawadzki-Liang.

Gdzie się podziało zaproszenie?

Według polskiej relacji rozmowa dotyczyła m.in. wojny w Ukrainie, bezpieczeństwa szlaków transportowych między Unią a Chinami, a także zakończyła się zaproszeniem Wang Yi do Polski. Jednak z komunikatu opublikowanego przez chińskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych wynika zupełnie inny obraz. W wersji chińskiej nie ma ani słowa o zaproszeniu ministra Wang Yi do Polski. Nie ma też wzmianki o bezpieczeństwie szlaków transportowych UE–Chiny. Zamiast tego pojawiają się mocne akcenty, które w polskim przekazie zupełnie pominięto.

Najważniejsze jest to, że w komunikacie strony polskiej nie ma ani słowa o Tajwanie – a to dla Chin temat absolutnie priorytetowy

– podkreśla komentator.

Chińskie MSZ nie tylko przypomina, że rozmowa odbyła się na prośbę ministra Sikorskiego, ale też szczegółowo relacjonuje przebieg spotkania, podkreślając stałe elementy chińskiej polityki zagranicznej – w tym nacisk na przestrzeganie zasady jednych Chin.

Chińczycy coraz wyraźniej wpisują kwestię Tajwanu w kontekst porządku międzynarodowego po II wojnie światowej. W ich komunikacie czytamy, że powrót Tajwanu do Chin jest skutkiem zwycięstwa aliantów i elementem ładu powojennego. To bardzo mocne sformułowanie

– mówi gospodarz Studia Szanghaj.

Co więcej, Chiny wyrażają nadzieję, że Polska będzie kontynuować politykę jednych Chin i „sprzeciwiać się jakimkolwiek formom spisku mającego na celu niepodległość Tajwanu”.

Czytaj więcej:

W Chinach trwa kolejna rewolucja. AI jest już wszędzie: w urzędach, firmach, domach

Polska partnerem strategicznym… ale nie w UE?

W chińskim komunikacie znalazło się także stwierdzenie, że Polska jest „ważnym strategicznym partnerem Chin w Europie”. Brakuje jednak doprecyzowania, że chodzi o Unię Europejską.

To nieprzypadkowe. Chiny od dłuższego czasu prowadzą grę dyplomatyczną, której celem jest ocieplenie relacji z Europą – ale na warunkach Pekinu

– komentował i i dał, że nie bez znaczenia jest również fakt, że niemal równocześnie z rozmową z Sikorskim, Wang Yi spotkał się z szefami dyplomacji Niemiec i Danii.

Chińska narracja dotycząca wojny w Ukrainie (określanej jako „kryzys ukraiński”) pozostaje bez zmian. Minister Wang Yi przypomniał propozycje prezydenta Xi Jinpinga jako „ważne wskazówki do rozwiązania konfliktu”. Wskazał też na zaangażowanie Chin – m.in. w ramach krajów Globalnego Południa – w działania na rzecz pokoju.

Optymistyczny ton tej części komunikatu nie przesłania jednak faktu, że różnice w podejściu do wojny rosyjsko-ukraińskiej są ogromne. Polska i Chiny stoją tu po przeciwnych stronach

– mówi Zawadzki-Liang.

Czytaj więcej:

Dziwna reakcja Chin na śmierć papieża Franciszka. „W mediach była o tym cisza”

Twitterowa dyplomacja

Na koniec jeszcze raz gospodarz Studia Szanghaj podkreślił, że brak oficjalnego stanowiska polskiego MSZ niepokoi.

Jest po prostu przykro, że polski rząd nie rozumie Chin i ogranicza się do dyplomacji w stylu Trumpa – wszystko załatwia na Twitterze. Jak można poważnie podchodzić do rozmowy z członkiem Biura Politycznego KPCh, deklarując jednocześnie walkę z komunizmem?

– zaznaczył.

W jego ocenie rozbieżności w komunikatach są symptomatyczne.

Trudno będzie zbudować wiarygodność Polski jako partnera dla Chin, jeśli nie mówimy tym samym językiem. Albo – co gorsza – jeśli nie rozumiemy, co Chiny mówią do nas

– podsumował.

/ad