Posłuchaj całej rozmowy:
W Polsce zakończyła się pierwsza tura wyborów prezydenckich. Ponieważ żaden z kandydatów nie uzyskał ponad 50 procent głosów, konieczna będzie druga tura. Zmierzą się w niej Rafał Trzaskowski (31,36 proc.) i Karol Nawrocki (29,54 proc.)– dwaj kandydaci z najlepszymi wynikami. Decydujące głosowanie odbędzie się 1 czerwca. Kandydat Konfederacji Sławomir Mentzen był w tym wyścigu trzeci z dobrym, ale niewystarczającym poparciem (14,81 proc.).
To, co możemy powiedzieć, to że celem – myślę, że dla wszystkich przedstawicieli Konfederacji i prawej strony sceny politycznej – jest zatrzymanie marszu Rafała Trzaskowskiego do Pałacu Prezydenckiego. Oczywiście jest ogromne oczekiwanie, oczy zwrócone są na Sławomira Mentzena. Będę na tej konferencji, wiem, co się wydarzy, ale – jak można się domyślić – to prezes ma przywilej poinformowania opinii publicznej, jak on i cała Konfederacja się zachowają. Myślę, że będzie niespodzianka, ale też jasny sygnał dla elektoratu. Stoimy jednak na stanowisku, że to kandydaci muszą powalczyć o głosy. Nie jesteśmy zwolennikami przekazywania ich z rąk do rąk – to nie tak działa demokracja
– mówił gość Radia Wnet, który odniósł się także do tego, co o godzinie 12.00 ogłosi przewodniczący Konfederacji.
Czytaj więcej:
Mateusz Merta: Za kilka lat spór polityczny będzie toczył się na linii Razem-Konfederacja
Osobiste decyzje Kosiniaka Kamysza?
Odniósł się także do wczorajszego zachowania Polskiego Stronnictwa Ludowego, które oficjalnie poparło wiceszefa Platformy Obywatelskiej – Rafała Trzaskowskiego.
Siedziałem przez kilka miesięcy obok posłów PSL-u i widziałem, jak czasem wyjmowali karty albo jak ręka im drżała, gdy głosowali „jak wódz przykazał”, a serce mówiło co innego. Niestety, do tego dochodzi w polskim parlamencie. A przy tak wrażliwej decyzji, jak wybór prezydenta, kiedy nikt nie patrzy przez ramię – to, co mówi wódz, nie zawsze ma przełożenie na realne decyzje posłów
– mówił Płaczek.
Gość Radia Wnet podkreślił, że „nie ocenia, kto jest lepszym kandydatem, ale ewidentnie Rafał Trzaskowski wielokrotnie prezentował poglądy lewicowe, które – choć popierane przez część Polaków – nie współgrają z profilem PSL-u. PSL przecież często odwołuje się do Wincentego Witosa, do tradycji katolickich, chrześcijańskich.
To się po prostu gryzie. Poza tym polityka to także czas na negocjacje, przemycenie własnych postulatów. A tu już w pierwszej godzinie po ogłoszeniu wyników – pełne poparcie. Szczerze? Nie wiem, czym kierował się wicepremier mojego kraju. Mam wrażenie, że na pewno nie dobrem PSL-u
– zauważył poseł.
Czytaj więcej:
Rafał Bochenek: Domagamy się udziału wszystkich zainteresowanych mediów w debacie
Prawicowa przewaga na scenie
Następnie Płaczek powiedział, że cieszy się z dobrego wyniku Grzegorza Brauna i prawicowych sił politycznych w ogóle.
Znam Grzegorza Brauna, współpracowaliśmy przy interwencjach jeszcze zanim zostałem posłem. Wiadomo było, że jeśli wystartuje poza Konfederacją, zgarnie część elektoratu. I okazało się, że razem z Mentzenem mają prawie 1/5 sceny politycznej. Dodając inne prawicowe siły – nie mówię o koalicji – widać wyraźny nurt. Jeśli nic się nie wydarzy – a w kampanii wszystko może się zdarzyć – to wszystko wskazuje, że prezydentem zostanie kandydat prawicowy. A to dla mnie oznacza ulgę – bo półtora roku próbowałem zatrzymać marsz ku lewicowej Polsce
– zaznaczył.
/ad
