Rzecznik Zandberga: Trzaskowski i Hołownia legitymizują „koryciarstwo” i zamieniają państwo w bankomat

Mateusz Merta, rzecznik prasowy KM Adriana Zandberga

– Państwo zamienili w bankomat, a kampanie finansują deweloperzy i prywatne korporacje. My stawiamy na ludzi, nie na wielki kapitał – mówił w Poranku Radia Wnet Mateusz Merta z partii Razem.

Posłuchaj całej rozmowy:

W niedzielę, 18 maja 2025 roku, Polacy udadzą się do urn, by wybrać nowego prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej. To pierwsze wybory prezydenckie po zmianie władzy parlamentarnej w 2023 roku. Kampania wyborcza jest wyjątkowo napięta – na listach kandydatów znaleźli się przedstawiciele głównych sił politycznych oraz nowe twarze. Głosowanie odbędzie się w godzinach 7:00–21:00. Jeśli żaden z kandydatów nie zdobędzie ponad 50 proc. głosów, druga tura zaplanowana jest na 1 czerwca.

Jednym z kandydatów na ten urząd jest Adrian Zandberg, który w ostatnich dniach pnie się w sondażach. W Poranku Radia Wnet Krzysztof Skowroński rozmawiał z Mateuszem Mertą, rzecznikiem prasowym Komitetu Wyborczego Zdandberga. Merta został m.in. zapytany o przesłanie kandydata partii Razem, które dotyczy uczciwości w polityce, o służbie a nie żerowaniu na państwu.

To przesłanie jest jedną z kluczowych części tej kampanii. Niestety wszyscy kandydaci rządowi przymykają oko na „koryciarstwo”. Niezależnie od tego, czy są jego częścią, czy wcześniej się z nim nie zgadzali – dziś żerują na państwie. Rząd osiągnął mistrzostwo w przejmowaniu spółek i instytucji przez partyjnych nominatów

– mówił Merta.

Czytaj więcej:

Przemysław Czarnek: NASK jest dziś narzędziem w rękach rządzących

Według niego doskonałym przykładem takiej postawy i politycznej hipokryzji jest Szymon Hołownia, który budował swoją polityczną karierę od 2020 roku na postulacie odpartyjnienia spółek Skarbu Państwa.

Patologiczny bankomat Tuska

Dziś Hołownia jest w koalicji z ludźmi z PSL-u, którzy jak szarańcza obsiedli ośrodki doradztwa rolniczego, spółki kolejowe – zarządzane przez ministra infrastruktury Dariusza Klimczaka. Mimo tego Hołownia milczy, a jeszcze ma czelność mówić, że Donald Tusk jest jego partnerem w walce o odpartyjnienie państwa. To po prostu niepoważne. Trzaskowski i Hołownia uciekają od pytań o ucięcie „koryciarstwa” i patologii, takich jak wyłudzanie kilometrówek – posłowie na kartce wpisują, ile chcą, i wypłacają sobie po 40 tysięcy złotych rocznie. To patologie, które zamieniły państwo w bankomat

– podkreślił.

Zaznaczył, że partia Razem chce to przeciąć: „o tym mówi Adrian Zandberg w swojej kampanii”.

Czytaj więcej:

Gramatyka o aferze z reklamami Trzaskowskiego: Najpierw dochodzenie, a później normalny proces karny

Zagraniczna kasa na reklamy Trzaskowskiego

W dalszej części rozmowy został zapytany o aferę z reklamami Rafała Trzaskowskiego. W czwartek Naukowa i Akademicka Sieć Komputerowa (NASK) ujawniła, że na Facebooku pojawiły się polityczne reklamy promujące Rafała Trzaskowskiego i atakujące Karola Nawrockiego i Sławomira Mentzena, które mogły być finansowane z zagranicy. Według NASK, konta emitujące te reklamy wydały w ciągu tygodnia więcej niż jakikolwiek komitet wyborczy. Wirtualna Polska podała, że za kampanią stoją osoby powiązane z fundacją Akcja Demokracja, kierowaną przez Jakuba Kocjana, byłego asystenta posłanki Koalicji Obywatelskiej. Sprawą zajmuje się już Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego, a politycy PiS zapowiedzieli złożenie zawiadomienia do prokuratury i Państwowej Komisji Wyborczej.

Jeśli te doniesienia się potwierdzą, to mamy do czynienia ze skandalem. Skandalem jest sam sposób finansowania partii politycznych i komitetów wyborczych w Polsce. Pieniądze z zagranicy – to już skrajność, ale mamy też środki płynące z kraju. Na przykład deweloperzy wpłacali setki tysięcy złotych na kampanie Sławomira Mentzena i Rafała Trzaskowskiego – osiągając maksymalny limit 70 tysięcy złotych. To często ludzie z zarządów firm z rynku nieruchomości, którym zależy, by ceny mieszkań były jak najwyższe. Do tego dochodzą wpłaty prywatnych korporacji medycznych finansujących np. Campus Polska Przyszłości

– komentował aferę Merta.

Czytaj więcej:

Obieramy nowy kurs! Świętuj z nami 16. urodziny Radia Wnet – pomóż nam zbudować nową stronę

Zaznaczył, że „ci politycy są uzależnieni od swoich sponsorów”.

Mówimy tu zarówno o pieniądzach płynących nielegalnie z zagranicy, jak i legalnych, ale uzależniających od wielkiego kapitału. Te wpływy trzeba zatrzymać. Nasza kampania, kampania Adriana Zandberga, jest finansowana z małych wpłat od zwykłych ludzi. Mówiono nam, że nie zbierzemy podpisów, że nie mamy szans wystartować, że nie mamy pieniędzy. I co? Udowodniliśmy, że prospołeczna polityka może się sama sfinansować. Trzaskowskiemu deweloperzy wpłacili 80 tysięcy – nam, zwykli ludzie przez kilka miesięcy. Jeśli politycy chcą pieniędzy, niech zaczną mówić o sprawach ważnych dla ludzi. Ale jeśli chodzi o wielki kapitał i zagraniczne instytucje, które nieuczciwie przerzucają pieniądze na kampanie wyborcze – z tym trzeba walczyć naprawdę ostro

– podsumował.

/ad