Reaktor Maria to jedyny czynny reaktor jądrowy w Polsce, działający od lat 70. w Narodowym Centrum Badań Jądrowych w Świerku. Choć należy do starszej generacji, jest unowocześniony i wykorzystywany głównie do produkcji radiofarmaceutyków stosowanych w diagnostyce i leczeniu nowotworów. Izotopy wytwarzane w Marii trafiają m.in. do USA i Japonii. Roczne przychody z jego działalności sięgały 200 mln zł. Obecnie reaktor jest wyłączony z powodu braku przedłużonej licencji, co wywołało kryzys w instytucie i utratę dostępu do strategicznego rynku.
Posłuchaj całej rozmowy:
W Poranku Radia Wnet sprawę komentował Grzegorz Czelej, senator, członek Zespół ds. Energetyki Jądrowej i Odnawialnych Źródeł Energii, który obradował wczoraj ws. niedziałającego obecnie polskiego reaktora.
W gąszczu urzędniczych zawiłości nie znaleźliśmy odpowiedzi, dlaczego reaktor Maria został wyłączony
— mówi senator Grzegorz Czelej.
Jak relacjonuje, urzędnicy twierdzą, że zmiany w prawie nie są potrzebne, a dokumentacja została złożona w terminie.
Dowiedzieliśmy się też, że nie wszystkie dokumenty zostały od razu otwarte, a instytut o wielu brakach dowiedział się tuż przed wygaśnięciem licencji
— dodaje.
Skutek? Reaktor Maria, który działał ponad 50 lat, przestał pracować. To polska konstrukcja, polska technologia. Rocznie przynosił instytutowi 200 milionów złotych z produkcji radiofarmaceutyków, które trafiały do Europy, Japonii, USA — informował senator w Radiu Wnet.
Czelej podkreślił też strategiczne znaczenie Świerku.
Ośrodek prowadził polski projekt reaktora czwartej generacji. Ukończono go w grudniu, weszliśmy do elitarnego grona czterech państw z taką technologią. I od pół roku projekt leży w szufladzie
— mówi.
Czytaj więcej:
Maciej Skrzypek: Chcemy stworzyć jądrowy reaktor wysokotemperaturowy dla przemysłu
Jak dodaje, zainteresowanie współpracą wyraziła m.in. Francja.
Kolejne zmarnowane szanse i utrata kadry
Ambasador Francji powiedział wprost, że chce, by to był podstawowy projekt europejski. A to jedyny projekt reaktora czwartej generacji w UE. I mimo to nic się nie dzieje. Dyrektor instytutu został odwołany w kwietniu, co sparaliżowało jego pracę. Przychody zostały odcięte, projekt zamrożony. To nie przypadek — uważa senator.
Zwraca też uwagę na zagrożenie utraty rynku.
Minister mówi, że szpitale radzą sobie, bo kupują izotopy z zagranicy. A przecież to oznacza, że ktoś inny przejmie nasz rynek. I możemy już na niego nie wrócić
— ostrzega.
Jego zdaniem najbardziej bolesna jest degradacja kadry naukowej.
Największym kapitałem Świerku są ludzie. To oni stworzyli reaktor czwartej generacji. A dziś dostają oferty pracy z zagranicy, bo od grudnia nie mają pieniędzy na wynagrodzenia
— mówi.
„Rząd mógłby to załatwić w trzy minuty”
Senator krytykuje też bezczynność rządu.
Mówią, że trzeba zmienić ustawę, by Ministerstwo Przemysłu mogło finansować projekt. Bzdura. Można to zrobić w trzy minuty — 30 mln zł z rezerwy premiera. I temat załatwiony. Od pół roku mówimy o tym samym i nic się nie dzieje. To są fakty. Nie prognozy. Fakty
— zaznacza.
Czytaj więcej:
Obieramy nowy kurs! Świętuj z nami 16. urodziny Radia Wnet – pomóż nam zbudować nową stronę
Niemcy mogę stworzyć bombę?
Na pytanie o kompetencje urzędników odpowiada jednoznacznie „Zapytałem ich, czy Niemcy mają podobny reaktor. Nie potrafili odpowiedzieć. A mają – pod Monachium. Nasz ma lepsze zabezpieczenia, a tamten pracuje na wysoko wzbogaconym uranie do 93 proc.”
Uran takim wzbogaceniem jest normalnie zakazany w cywilu, ale Niemcy wywalczyli sobie zgodę, by reaktor działał do 2032 roku
– poinformował.
/ad
