Polacy i Rumuni wybierają prezydenta. „Simion się zmienia – jest mu bliżej do PiS”

Featured Video Play Icon

George Simion l fot. wikimedia.org/AUR Alianța pentru Unirea Românilor

W najbliższą niedzielę Rumuni wybiorą prezydenta, natomiast w Polsce odbędzie się pierwsza tura wyborów. Możliwą współpracę Simiona i Nawrockiego komentował Michał Karnowski na antenie Radia Wnet.

Posłuchaj całej rozmowy:

We wtorek, 13 maja, podczas wiecu wyborczego Karola Nawrockiego w Zabrzu, niespodziewanie wystąpił George Simion, lider rumuńskiej partii AUR i kandydat w drugiej turze wyborów prezydenckich w Rumunii. Simion wyraził poparcie dla Nawrockiego, podkreślając potrzebę współpracy między Polską a Rumunią w budowaniu „Europy ojczyzn” i sprzeciwie wobec centralizacji Unii Europejskiej. Obaj kandydaci staną przed wyborczym testem w najbliższą niedzielę, 18 maja – w Polsce odbędzie się pierwsza tura wyborów prezydenckich, a w Rumunii druga tura.

Możliwą współpracę obu polityków w Poranku Radia Wnet komentował Michał Karnowski, dziennikarz (tygodnik „Sieci”, telewizja wPolsce24).

To polityk, który na początku myślał trochę inaczej – o świecie, Europie, o tym, jak budować przyszłość naszego regionu. Wyrósł z protestu Rumunów przeciwko rządom biurokratycznym, postkomunistycznym. Trzeba pamiętać, że dziś w Rumunii rządzi koalicja tzw. chadecji z tzw. postkomuną. Stworzyli tam coś w rodzaju „sojuszu sojuszów” – coś, o czym u nas marzył Michnik. Tyle że to betonuje scenę polityczną i konserwuje wszystkie patologie

– mówił Karnowski.

Czytaj więcej:

Nie możemy stać się dyktatorami dla wyższego dobra. Wywiad z liderem partii rumuńskiej opozycji George Simionem

Zmiana polityczna George’a Simiona

Dodał, że „Simion z tego wyrósł”.

Na początku był bliżej tego, co dziś w Polsce prezentuje Konfederacja. Ale się zmienił, i to warto zauważyć. Przyjrzał się Prawu i Sprawiedliwości i sporo z tego przejął

– powiedział.

Michał Karnowski przypomniał też, że George Simion pojawił się jako kandydat sprzeciwu po tym jak Călin Georgescu został pozbawiony szansy na prezydenturę.

W tamtych wyborach otrzymał też silne wsparcie od Prawa i Sprawiedliwości. Był tam premier Mateusz Morawiecki, oni się bardzo cenią. Odbyło się też spotkanie z prezesem Jarosławem Kaczyńskim. Simion wraca więc trochę w geście rewanżu, ale też – mam wrażenie – z poczuciem wspólnej walki. To polityk, który silnie wierzy, że w naszym regionie są rzeczy wspólne: choćby silne NATO jako gwarancja bezpieczeństwa czy realne zagrożenie ze strony Rosji, o którym otwarcie mówi. Nie jest żadnym prorosyjskim politykiem

– mówił.

Czytaj więcej:

Marcin Przydacz: Rumuni wybrali swojego kandydata, a nie kandydata Brukseli

Atak Tuska na Nawrockiego i Simiona

Donald Tusk po spotkaniu Simiona i Nawrockiego na portalu x.com napisał: „Rosja się cieszy. Nawrocki i jego prorosyjski rumuński odpowiednik George Simion na jednej scenie pięć dni przed wyborami prezydenckimi w Polsce i Rumunii. Wszystko jasne.”

Karnowski skomentował także ten wpis premiera Polski.

To są naprawdę kuriozalne wypowiedzi. Oni już nie mają wiele w arsenale – szukają gdzieś po kątach w tej świątyni propagandy, jakichś arcykapłanek czy arcykapłanów z resztkami wiarygodności i jakiejkolwiek amunicji. To, co mówi Tusk, to po prostu kłamstwo. George Simion nie jest politykiem prorosyjskim. Prawo i Sprawiedliwość nie jest partią prorosyjską. Karol Nawrocki, choć nie jest zawodowym politykiem, również nie ma nic wspólnego z prorosyjskością – przeciwnie, Rosja go ściga za usuwanie pomników komunistycznych, których ludzie z Platformy często po cichu bronili

– mówił.

Czytaj więcej:

Ruch Kontroli Wyborów odkrył nowy obszar, gdzie może dochodzić do nieprawidłowości

Dziennikarz przypomniał, że „to właśnie PiS rzuciło pomoc Ukrainie, kiedy Europa – zwłaszcza Berlin – tylko patrzyła, jak Kijów upada. To Polska otworzyła granice dla uchodźców, co pozwoliło ukraińskim żołnierzom walczyć ze świadomością, że ich rodziny są bezpieczne.

Spółki Skarbu Państwa – w tym Obajtek – zrobili wtedy bardzo dużo. I ponieśli za to polityczną cenę, bo Tusk atakował ich za „koszty wojny”. Więc kto był prorosyjski? Tusk, który nie chciał ściągać węgla przed zimą, mimo że wschodnie dostawy się urwały? On sam przecież mówił: „Patrzcie, jaki syf przyjechał – nie dadzą rady”

– przypominał postawę Tuska Karnowski.

Prorosyjska polityka Donalda Tuska

Zdaniem publicysty to właśnie Tusk jeszcze przed rządami Zjednoczonej Prawicy realnie prowadził politykę prorosyjską.

W pierwszym okresie swoich rządów szedł pełną parą na reset z Rosją, która już wtedy miała za sobą agresję. Otwierał nasze służby na współpracę z Rosjanami. To są fakty

– zaznaczył.

Zresztą sam kandydat na prezydenta Rumunii nie pozostał dłużny Tuskowi i na jego wpis zamieścił odpowiedź o treści: „Na tym zdjęciu jest człowiek Putina w Polsce.
Cała Europa o tym wie. Nikt już nie wierzy w twoje kłamstwa i hipokryzję, Donaldzie!”.

/ad