Posłuchaj całej rozmowy:
Od kilku dni media relacjonują sprawę mieszkania Karola Nawrockiego, kandydata na prezydenta Polski. Chodzi o kawalerkę o powierzchni 28 m kwadratowych, której właścicielami są Karol Nawrocki i jego żona. Nieruchomość była wcześniej zamieszkiwana przez osobę, której Nawrocki miał udzielić pomocy, aby uniknęła bezdomności. Sprawa stała się przedmiotem debaty politycznej w trakcie kampanii wyborczej. Teraz wszystko wskazuje na to, że w wydobycie tej sprawy mogły być zaangażowane służby specjalne.
Michał Karnowski, redaktor z tygodnika „Sieci” i telewizji wPolsce24 w Poranku Radia Wnet na początku rozmowy przywołał pewne wspomnienie, które jego zdaniem, dobrze oddaje charakter obecnej sytuacji w kampanii.
Trzeba tutaj przywołać zdjęcie, trochę odległe w czasie. Odchodzący z Ministerstwa Kultury Bartłomiej Sienkiewicz siadł wtedy na schodach, zapalił papierosa — tak po robociarsku, można powiedzieć. I tak jak po dobrze wykonanym „wyłamie” pożegnał się zadowolony, mówiąc: „Robota wykonana”. Pamiętajmy, że to zdjęcie mówiło nam coś więcej — że w Ministerstwie Kultury znajdowało się centrum operacji służb specjalnych, mającej na celu przejęcie mediów publicznych, a potem także innych instytucji
– mówił.
Czytaj więcej:
Bogucki o Nawrockim: Mamy do czynienia z zaplanowanym atakiem, w którym uczestniczą służby specjalne
Dodał, że „dzisiaj pewnie ktoś inny to koordynuje, Sienkiewicz jest gdzieś dalej, ale mamy do czynienia z kolejną tego typu operacją — operacją użycia służb specjalnych i całego aparatu państwa, wykorzystywanego bezprawnie”.
Widzieliśmy to, gdy policja chroniła bezprawne działania w telewizji. Dziś również służby państwowe są w to zaangażowane, a Donald Tusk angażuje do tego ministerstwa. To brudna operacja esbecka — taka nowa „szafa Lesiaka”
– zaznaczył.
Nowa „szafa Lesiaka”
Szafa Lesiaka to potoczna nazwa zbioru dokumentów ujawnionych w latach 90., dotyczących operacji prowadzonych przez służby specjalne III RP przeciwko opozycji politycznej. Pod nadzorem pułkownika Jana Lesiaka SB i UOP inwigilowały działaczy prawicy, zbierały kompromitujące materiały i próbowały wpływać na życie polityczne. Afera wybuchła w 1996 roku, ujawniając bezprawne działania państwa wobec demokratycznie wybranych przedstawicieli społeczeństwa. Szafa stała się symbolem nadużycia władzy i zagrożenia dla wolności obywatelskich.
To są te same klisze, te same schematy, te same elementy. Po prostu postanowili zaatakować najbrudniejszym narzędziem, jakie można sobie w demokracji wyobrazić. Myślę, że to druga polska Watergate
– pokreślił Karnowski.
Czytaj więcej:
Czarnek: Ta stara kawalerka jest mniej warta niż kilometrówki Myrchy i Gajewskiej
Odnośnie istoty sprawy, czyli samą „kawalerkę”, to zdaniem gościa Radia Wnet „tematu właściwie nie ma”.
Pan Jerzy też jest osobą specyficzną — nie do końca kontrolującą siebie, można powiedzieć. Tak się zdarzyło, że kiedy Karol Nawrocki wyjechał do pracy w Warszawie, pan Jerzy trafił do DPS-u. Nawrocki wciąż opłacał mieszkanie, nie wchodził do niego, nie korzystał z niego, nie sprzedał. Po prostu ta historia za nim została — a oni ją teraz wyciągnęli
– mówił.
Niszczenie państwa
Wiadomo też skąd zostały wzięte dokumenty, które zostały użyte do ataku na Karola Nawrockiego.
Oczywiście wyciągnęli je z akt postępowania sprawdzającego — prowadzonego w ramach procedury uzyskiwania dostępu do informacji niejawnych. Dokument, który ujawnił jeden z polityków Platformy, to fragment tych akt — dokument oznaczony jako „informacja dla klienta” czy „odcinek dla klienta”. To dokument, który sam dr Karol Nawrocki złożył w postępowaniu. A teraz całą tę dokumentację Platforma Obywatelska rzuciła swojemu sztabowi i rozpętała histerię — korzystając z potężnego wsparcia medialnego. Obrzydliwa historia
– przybliżał sprawę.
Jego zdaniem to „powinno być kolejnym alarmem dla wszystkich Polaków, którzy kochają wolność, cenią równe reguły gry, szanują naszą konstytucję i chcą być wolni i suwerenni”.
Bo naprawdę mamy do czynienia z zamachem stanu. To jest jeden z elementów zamachu stanu
– podsumował.
/ad
