Kampania wyborcza ogniskuje się w ostatnich godzinach na sprawie drugiego mieszkania Karola Nawrockiego. Wobec prezesa IPN padają oskarżenia, że wszedł w posiadanie nieruchomości w sposób nieuczciwy.
Podczas wtorkowej konferencji prasowej posłowie PiS odpierali atak twierdząc, że wszystkie formalności związane z mieszkaniem Karol Nawrocki przeprowadził zgodnie z przepisami, a zapewniając starszemu mężczyźnie – panu Jerzemu – możliwość bezpłatnego korzystania z lokum, uchronił go przed bezdomnością. Parlamentarzyści postawili również szereg pytań o udział służb specjalnych w wykreowaniu rzekomej afery.
W rozmowie z Magdaleną Uchaniuk poseł i skarbnik Prawa i Sprawiedliowści Henryk Kowalczyk uważa, że doszliśmy do tego, że chęć pomocy mści się na Karolu Nawrockim. Krytycznie ocenia jednak sposób reakcji na atak oponentów Karola Nawrockiego.
Można było wyjaśnić to dużo wcześniej i wtedy dyskusja ta byłaby zbędna. Powinno być opisane, na jakim etapie udzielona była pomoc bezpośredna i na czym polegała. A tak domyślano się nie wiadomo czego, a tam przecież nic nie ma
– stwierdził Kowalczyk.
Polsce potrzebny jest silny prezydent
Poseł odniósł się również do klęski kandydata na kanclerza Friedricha Merza. Jego przegrana to sytuacja bez precedensu w historii powojennych Niemiec.
Komentując to zaskakujące wydarzenie, wskazujące na głęboki kryzys niemieckiej polityki, Henryk Kowalczyk mówi, że oznacza ono tyle, że w Polsce w wyborach powinien zwyciężyć silny prezydent.
Pokazuje to też, że marginalizowanie w sposób sztuczny niektórych partii, w przypadku Niemiec AfD, kończy się później takimi problemami. Udało się w Rumunii unieważnić wybory w pierwszej turze, kiedy wygrał nie ten kandydat, co trzeba. Ale okazuje się, że nie da się rządzić takimi metodami
– podkreśla poseł PiS.
Krzysztof Rak: Friedrich Merz nie zapanował nad własną partią
Wysłuchaj całej audycji już teraz!
jbp/
