Posłuchaj całej audycji:
W Niemczech zmienia się władza. O tym procesie, umowach między partiami i konsekwencjami tych wyborów mówił w Poranku Radia Wnet Jan Bogatko, gospodarz Studia za Nysą.
Umowa koalicyjna liczy 140 stron. To jest dość potężnej grubości książka. No, może nie tak gruba jak Kapitał Marksa, ale tym niemniej – dość pokaźnych rozmiarów. I co na tych wszystkich stronach napisano? Otóż „koalicja postępu”, jak nazywała się skrajnie lewicowa koalicja SPD, Zielonych i FDP, która przegrała ostatnie wybory, została zastąpiona „koalicją odpowiedzialności za Niemcy” – z czego można by wyczytać, że poprzedni rząd był nieodpowiedzialny
– mówił Jan Bogatko.
Według niego „SPD – partia, która te wybory przegrała – w istocie je wygrała”. Dlaczego?
Dlatego, że od początku wywierała silną presję na CDU/CSU i w zasadzie narzucała tej partii wszystkie swoje rozwiązania. Pamiętajmy, że Merz musiał zrezygnować ze swojego sztandarowego projektu, jakim była oszczędność budżetowa
– informował.
Czytaj więcej:
Jan Bogatko: Friedrich Merz traci poparcie w tempie zastraszającym
Ostatni będą pierwszymi
Jak relacjonował dalej Bogatko „SPD zwyciężyła też w walce o resorty. Ma siedem z nich – tak się uważa, bo jeszcze nie są one ostatecznie poprzydzielane. Siedem resortów, czyli tyle samo co CDU. A przecież różnica w poparciu była znaczna: jedna partia wybory przegrała – to jest SPD – a druga wygrała – CDU”.
Ludzie kiwają głowami, wracają do swoich codziennych obowiązków i pomału przestają interesować się polityką. Znużenie polityką – to jest taki termin, który kiedyś zdobył wyróżnienie w konkursie na najtrudniejsze słowa w niemieckiej polityce. Oznacza po prostu: „A do diaska z tą całą polityką, rób pieniądze – to będzie dla ciebie ważniejsze”
– słyszeliśmy w Poranku Radia Wnet.
Czytaj więcej:
Gospodarz Studia za Nysą twierdzi, że „obie partie polityczne – CDU/CSU i SPD – pasują do siebie dokładnie… dokładnie jak pięść do nosa”.
To są przeciwnicy. Przeciwnicy polityczni, ideologiczni, gospodarczy, społeczni – pod każdym względem. I teraz spróbować sprowadzić te obie partie do wspólnego mianownika? No to jak pogodzenie wody z ogniem
– zaznaczył.
Palący problem migracji
Bogatko wskazuje też, że „migracja to temat numer jeden w Niemczech, ponieważ kładzie na łopatki niemiecką gospodarkę”.
Przecież ci inżynierowie i lekarze, którzy tu przyjeżdżają – od czasu, kiedy Angela Merkel z CDU, ciągle o tym przypominam, ich zaprosiła – nie bardzo chcą pracować. Nie zawsze mogą znaleźć pracę u brata i wolą przebywać na tzw. zasiłku obywatelskim. Pensji obywatelskiej, jak to się mówi. No przecież nikogo nie można obrażać. Leń, który dostaje pieniądze, przestaje być leniem – zaczyna być po prostu ciężko pracującym człowiekiem. No, głowa musi przy tym pracować oczywiście. Ale reszta? No, nie wiadomo
– podsumował Jan Bogatko.
/ad
