Skrót „LSO” zna każdy, kto interesuje się polską prokuratorą. Lex Super Omnia, bo tak brzmi rozwinięcie skrótu, to stowarzyszenie prokuratorskie, które za rządów Prawa i Sprawiedliwości było radykalnie krytyczne wobec prokuratury kierowanej przez Zbigniewa Ziobro.
To właśnie ludzie LSO obsadzili wszystkie funkcje kierownicze po nielegalnym odsunięciu Prokuratora Krajowego Dariusza Barskiego 12 stycznia 2024 r. Wśród nich znalazła się prokurator Katarzyna Kwiatkowska, która została Dyrektorem Departamentu Postępowania Przygotowawczego. W LSO sprawowała wcześniej funkcję prezesa stowarzyszenia.
Kłopotliwy wywiad dla „GW”
Radio Wnet dotarło do informacji dowodzącej, że jako „funkcyjna” prokurator Kwiatkowska całkowicie zapomniała o swoich wcześniejszych ideałach. Okazuje się bowiem, że w Prokuraturze Krajowej Kwiatkowska nie pełniła ani jednego tzw. dyżuru zdarzeniowego. Dyżury takie polegają na siedzeniu prokuratora „pod telefonem” i wyjeżdżaniu na czynności, często dotyczących np. zgonów. Dlatego w slangu zwane są „dyżurami trupimi”. Trwają zwykle 24 godziny. Liczba takich dyżurów waha się w zależności od liczebności jednostki prokuratury i może wynosić nawet kilka miesięcznie.
W 2023 r. w wywiadzie „Królowie życia przejdą tam, gdzie ich miejsce. Jak posprzątać prokuraturę po Ziobrze?”, który ukazał się w Gazecie Wyborczej, Kwiatkowska mówiła:
Uważamy, że każdy prokurator winien realizować czynności prokuratorskie, tj. sprawować funkcje oskarżycielskie, a także prowadzić lub nadzorować śledztwa lub realizować czynności kontrolne w postępowaniach przygotowawczych, a także pełnić dyżury zdarzeniowe. Tak miało być za tzw. dobrej zmiany w prokuraturze, a jak pokazują zebrane przez nas dane, jest to praktycznie fikcja.
Kwiatkowska mówi prawdę, że w prokuraturze kierowanej przez Zbigniewa Ziobro zapowiedzi odnośnie dyżurów rozeszły się z praktyką. Jak widać, sama jednak poszła dokładnie tą samą drogą. Tyle tylko, że w ramach działalności nielegalnej, sprzecznej z rzeczywistością prawną wynikającą z orzecznictwa Sądu Najwyższego i Trybunału Konstytucyjnego. Przypomnijmy bowiem, że Katarzyny Kwiatkowskiej w ogóle nie powinno być w budynku na Postępu 3 w Warszawie. Prokurator Krajowy Dariusz Barski jej tam bowiem nie delegował.
Raport
Problematyczne jest również to, czym Kwiatkowska się w Prokuraturze Krajowej zajmuje. Jej główne zadanie to przygotowanie raportu z badania spraw pozostających w zainteresowaniu opinii publicznej ze względu na ich przedmiot oraz charakter, prowadzonych i zakończonych w latach 2016-2023
w powszechnych jednostkach organizacyjnych prokuratury.
Zdaniem wielu prawników analiza ta nie ma żadnych podstaw i służy jedynie dla politycznego rewanżyzmu. Rodzi się również pytanie o nakład środków, jakie prokuratura ponosi przy badaniu spraw. Rzetelne przeanalizowanie kilkuset postępowań, wśród których są również sprawy niewątpliwie bardzo skomplikowane, to zadanie herkulesowe, jeżeli chodzi o moce przerobowe. A mówimy tu o działaniu, które jest całkowicie jałowe, jeżeli chodzi o interes społeczny. W tym kontekście brak dyżurów zdarzeniowych Katarzyny Kwiatkowskiej może budzić dodatkowe kontrowersje. Nie tylko sama nie dyżuruje i nie pełni służby w sprawach realnie istotnych dla obywateli, ale dodatkowo przerzuca swoją pracę na innych. Wg naszych nieoficjalnych informacji do prac zespołu Kwiatkowskiej angażowani są również prokuratorzy spoza Prokuratury Krajowej.
La Pasionaria w czerwonym żabocie
Samej prokurator zapewne to jednak nie przeszkadza, znajduje się ona bowiem w stanie niezwykłego pobudzenia i czuje „misję”. Kilka miesięcy temu w wywiadzie dla Radia Rebeliant wypowiedziała słowa, które wielu prokuratorów przyjęło z niedowierzaniem.
W latach 2016-2020 prokuratorzy podzielili się na trzy grupy. Prokuratorzy, których było bardzo mało, walczyli o niezależność prokuratury, mieli świadomość konsekwencji, które ich dotkną. Druga grupa prokuratorów to byli ci sprzedajni, którzy za szybkie awanse i nagrody wydawali decyzje, które były zgodne z oczekiwaniami przełożonych. Natomiast największą grupę prokuratorów stanowili ci, którzy byli obojętni. Prokuratorzy nie chcieli angażować się ani po jednej, ani po drugiej stronie. W tej chwili staramy się, wiem, że kierownicy jednostek starają się ich aktywizować
– mówiła Kwiatkowska, występując niczym La Pasionaria z Postępu, obrażając bliżej nieokreśloną, ale bardzo dużą liczbę prokuratorów z „drugiej” grupy i traktując jak bodnarowskie oswojone zwierzątka większość śledczych.
To jest niebywałe co ta kobieta wygaduje. Pełen odlot. Przypomina się wypowiedź Korneluka o 400 sprawiedliwych prokuratorach. @StAdVocem @SkaJacek Źródło – Radio Rebeliant pic.twitter.com/hsAEz750uj
— Jakub Pilarek (@JakubPilarek) November 30, 2024
Ambitny przykład prokuratora Onyszczuka
Tzw. trupich dyżurów nie pełni również rzecznik prasowy Prokuratury Krajowej Przemysław Nowak, a także obaj neoszefowie tej jednostki: prokurator Jacek Bilewicz i Dariusz Korneluk.
Co ciekawe, wśród gwiazd Lex Super Omnia, które objęły wysokie stanowiska jest prokurator, który pokazuje, że możliwe jest łączenie funkcji i dyżurów: Jarosław Onyszczuk. Piastujący (oczywiście bezprawnie) funkcję Dyrektora Biura Prezydialnego Prokuratury Krajowej prokurator pełnił dyżury zdarzeniowe w dniach 12-15 lipca 2024 r., 1 października 2024 r., 11 listopada 2024 r. i 6 stycznia 2025 r.
Jakub Pilarek
