Zachęcamy do wysłuchania całej audycji!
Zdaniem rozmówcy Łukasza Jankowskiego, pomimo historycznego znaczenia tego wydarzenia, nie widać zaangażowania zarówno ze strony rządu, jak i Episkopatu Polski.
Brak państwowego namysłu
Jan Pospieszalski przypomina, że dziewięć lat nowenny poprzedzało milenium Chrztu Polski, a obecnie pozostało zaledwie dwanaście dni na przygotowanie obchodów tysiąclecia koronacji. Wskazuje na niedostatek refleksji publicznej i brak inicjatyw organizacyjnych na poziomie państwowym. Podkreśla, że społeczeństwo i środowiska intelektualne wykazują większe zainteresowanie tematem niż władze.
Wpływ przemian w Kościele na odbiór rocznicy
Gość „Poranka Wnet” porusza także temat zmiany paradygmatu ewangelizacyjnego w Kościele katolickim.
Współczesny Kościół, koncentrując się na ekumenizmie i neutralności, traci wpływ na kształtowanie świadomości narodowej – zauważa Jan Pospieszalski.
Podkreśla również, że brakuje współczesnego lidera na miarę prymasa Stefana Wyszyńskiego, który w przeszłości inspirował wielkie inicjatywy religijno-społeczne.
Marsz koronacyjny jako odpowiedź społeczeństwa
W kontekście niedostatecznego zaangażowania państwa i Kościoła, Jan Pospieszalski zwraca uwagę na oddolną inicjatywę społeczną w postaci marszu koronacyjnego zaplanowanego na 12 kwietnia:
Wydarzenie to ma być formą manifestacji dumy narodowej i wyrażenia przywiązania do polskiej tradycji. Organizatorzy, w tym Patryk Jaki, liczą na szeroki udział społeczeństwa, podkreślając, że Polska należy do nielicznej grupy państw o tak długiej i nieprzerwanej historii.
Polityczny kontekst marszów
Publicysta zauważa, że premier Donald Tusk, reagując na inicjatywę marszu koronacyjnego, ogłosił swój marsz na 11 maja. Pospieszalski postrzega to jako przejaw politycznej reaktywności:
Obozy polityczne w Polsce często działają w oparciu o konfrontację, zamiast podejmować realne inicjatywy na rzecz kulturowej świadomości narodowej.
Podział emocjonalny w społeczeństwie
W rozmowie pojawia się także refleksja nad współczesną polityką i społecznymi emocjami, które nią kierują. Pospieszalski odnosi się do spostrzeżeń Jana Marii Rokity, który zauważył, że Donald Tusk umiejętnie wykorzystuje negatywne emocje, takie jak nienawiść i chęć odwetu, jako narzędzia mobilizacji swojego elektoratu. Zdaniem publicysty, prowadzi to do dalszego podziału społeczeństwa i utrudnia budowanie wspólnoty narodowej.
/kp
