Minister rodziny Agnieszka Dziemianowicz-Bąk i kandydatka Lewicy na prezydenta Magdalena Biejat zaprezentowały koncepcję likwidacji Funduszu Kościelnego. Zgodnie z projektem fundusz miałby zostać zlikwidowany, a składki emerytalne dla duchownych miałyby być opłacane na zasadach ogólnych – identycznych jak w przypadku innych obywateli. Zgodnie z proponowanym rozwiązaniem, 50 proc. składkek pokrywałby sam duchowny, a drugą połowę związek wyznaniowy, czyli pracodawca.
Umowa sprzed 75 lat
O projekcie Lewicy Krzysztof Skowroński rozmawia z ks. Tadeuszem Stanisławskim, doktorem habilitowanym nauk prawnych w zakresie prawa administracyjnego i wyznaniowego, profesorem Uniwersytetu Zielonogórskiego.
Jesteśmy już raczej przyzwyczajeni do takich inicjatyw. Lewica nie po raz pierwszy występuje z podobną inicjatywą. Jak zwykle jest ona z jednej strony połączona z kampanią polityczną, a z drugiej jest oderwana od toczących się rozmów, negocjacji, czy od, po prostu, rzeczywistości dotyczącej Funduszu Kościelnego
– mówi ksiądz.
Kapłan przypomina, że Fundusz Kościelny jest realizacją wciąż obowiązującej ustawy z 1950 r. Wprowadzono nią układ, który polegał na przejęciu przez państwo od kościołów nieruchomości, głównie rolnych.
Z osiąganych z tego zysków stworzono fundusz, który przeznacza się na określone w ustawie cele. Czyli, generalnie, kościół zamiast sam gospodarować tą ziemią, ma dostawać gotówkę w wysokości osiąganych ewentualnie potencjalnie zysków z tego tytułu.
– mówi ks. Stanisławski, przypominając, że ustawa dotyczy nie tylko Kościoła katolickiego, ale niemal 190 wyznań w Polsce.
Film „21.37” wejdzie do kin w 20. rocznicę śmierci św. Jana Pawła II
Składki wynikają z ciągłego użytkowania nieruchomości
Duchowny podkreśla, że fundusz nigdy nie został w pełni zrealizowany, jeśli chodzi o zapisy ustawowe. Dodaje, że w debacie nad Funduszem Kościelnym ma miejsce całkowite pomieszanie różnych wątków.
Słuszną ideę, że to wierni sami powinni utrzymywać swoje wspólnoty religijne łączy się z postulatem likwidacji Funduszu Kościelnego. Ale to nie ma jedno z drugim nic wspólnego. Wszyscy Polacy korzystają z nieruchomości przejętych kiedyś [przez komunistów za PRL] od kościołów i związków wyznaniowych. I dlatego wszyscy Polacy dopłacają do składem na ubezpieczenie społeczne duchownych
– tłumaczy ks. Tadeusz Stanisławski.
Gość Poranka Wnet podkreśla, że publiczna działalność kościołów, działalność oświatowa, opiekuńcza, charytatywne etc. ma zupełnie inne źródła finansowania.
Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!
jbp/
