Powstał pomnik Polaków ratujących Żydów. „Francuz miał nieprzyjemności, Polakowi mordowano dzieci”

Pomnik Polaków ratujących Żydów w Ciepielowie l fot. IPN

W Ciepielowie zostanie odsłonięty pomnik poświęcony Polakom, którzy ratowali Żydów podczas drugiej wojny światowej. O inicjatywie opowiadał Maciej Pawlicki w Poranku Radia Wnet.

Posłuchaj całej rozmowy:

Dziś, 24 marca 2025 roku o godzinie 16:00 na Placu Zwycięstwa w Ciepielowie odbędzie się uroczystość odsłonięcia pomnika poświęconego Polakom ratującym Żydów podczas II wojny światowej. W wydarzeniu weźmie udział Prezydent RP Andrzej Duda, przedstawiciele władz państwowych oraz kierownictwo Instytutu Pamięci Narodowej. Uroczystość upamiętnia m.in. rodziny Kowalskich, Kosiorów i Obuchiewiczów, które poniosły śmierć za pomoc udzielaną Żydom. Symbolicznie oddaje hołd wszystkim Polakom, którzy z narażeniem życia nieśli pomoc prześladowanym Żydom. 

O tej inicjatywie w Poranku Radia Wnet opowiadał Maciej Pawlicki, publicysta, pisarz, reżyser i działacz społeczny.

W Ciepielowie wydarzyła się jedna z wielu, ale jedna z najtragiczniejszych historii, kiedy żandarmi niemieccy wymordowali pięć rodzin za ukrywanie Żydów. To były rodziny Kowalskich, Obuchiewiczów, która była spokrewniona z Kowalskimi oraz dwie rodziny Kosiorów i Skoczylasów. W sumie 31 osób. W tym chyba dwadzieścioro, ponad dwadzieścioro dzieci w wieku od dwóch, a właściwie od kilku miesięcy do kilkunastu lat. I ta historia jest nieznana

– opowiadał o tragedii Pawlicki.

Czytaj więcej:

Niemcy piszą o polskich neonazistach po prowokacjach w Zgorzelcu. Bąkiewicz: Policja nie reagowała

Odniósł się także do zarzutów stawianych Polakom przez różne środowiska, a które próbują stworzyć, że obraz, że polska pomoc była niewystarczająca albo wcale jej nie było.

To jest haniebne, to znaczy to, że takie zarzuty się stawi. Należy to porównać po prostu z innymi. Rzeczywiście mamy pięć tysięcy tych, którzy pomagali Żydom we Francji, tylko że tam za to można było z roboty wylecieć albo w najgorszym przypadku do obozu pracy iść, może dostać grzywnę. W Polsce za to samo płonęły twoje dzieci. Więc to jest ta różnica. Mimo to tych ratujących było nawet, jak szacują profesor Strzębosz czy Żaryn, do miliona, a inni ostrożniejsi mówią o 200-300 tysiącach

– mówił gość Poranka Radia Wnet.

/ad