W rozmowie z Krzysztofem Skowrońskim były europoseł Prawa i Sprawiedliwości Jacek Saryusz-Wolski uważa, że scenariusz ataku Rosji na Europę nie jest niemożliwy.
Uważam, że potrzebny jest drugi skok zbrojeniowy. Pierwszy zawdzięczamy ustawie o obronie ojczyzny autorstwa Jarosława Kaczyńskiego. Dochodzimy do 5 proc., powinniśmy pójść dalej, wykorzystując unijną klauzulę wyjęcia wydatków na zbrojenie spod gilotyny deficytu budżetowego, i dojść do 7 proc. albo i więcej. Tylko wtedy będziemy coś znaczyć
– nawołuje do aktywnej polityki obronnej polityk.
Jak podkreśla Saryusz-Wolski, tylko dysponując realną siłą będziemy coś znaczyć.
Przede wszystkim będziemy mieli zdolności wytrzymania pierwszego ataku rosyjskiego, który w najgorszym scenariuszu, na poważnie rozważanym, jest brany pod uwagę przez sztabu wojskowe armii sojuszniczych i NATO
– mówi.
Polityk uważa, że powinniśmy odłożyć wszelkie inne wydatki i inwestować w armię.
I dlatego dwie najbardziej kosztowane unijne polityki, to znaczy zielonoładowa i migracyjna powinny zostać przez kraj przyfrontowy, przygotowujący się do wojny, wypowiedziane
– podkreśla.
Wojna jest możliwa
Rozmówca Krzysztofa Skowrońskiego przewiduje, że Donald Trump przeliczy się w swoich kalkulacjach na zaprowadzenie pokoju na Ukrainie.
Chciałbym, żeby się nie przeliczył, ale obawiam się, że się przeliczy. Gdyby mu się powiodło, to wariant okrojonej terytorialnie, ustabilizowanej Ukrainy, ale z wzmocnioną obecnością amerykańską – w tle minerały – nie jest najgorszym rozwiązaniem dla Polski, bo nadal zachowujemy bufor
– ocenia Saryusz-Wolski.
Polityk zauważa jednak, że szanse na trwały „deal” z Putinem są niewielkie.
Jego zamiary i prawdziwe ambicje są całkiem inne. On nie chce pokoju. On chce kontroli nad Ukrainą, a tak naprawdę najchętniej jej likwidacji. Być może jednak czeka nas potem powolne oślizgiwanie się w ten najgorszy możliwy scenariusz. Scenariusz, o którym strach jest mówić, ale trzeba mówić, mam na myśli wojnę
– ostrzega gość Poranka Wnet.
Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!
jbp/
