W „Odysei Wyborczej” Łukasz Jankowski zauważa, że światowa polityka niezwykle przyspieszyła, co rodzi pytanie, czy polscy politycy są w stanie za tym trendem nadążyć.
W tym momencie widzimy dwa ośrodki władzy w Polsce. Inaczej przez Amerykanów jest traktowany pałac prezydencki, inaczej polski rząd. A w zasadzie, rząd w ogóle nie jest traktowany. Jest pomijany przede wszystkim w negocjacjach. I wydaje się, że z punktu widzenia strategicznego jest to dość logiczne, bo polski rząd nie ma strategii bezpieczeństwa, jak i cała formalna lewicowo-liberalna. Z ekipą rządzącą w zasadzie nie ma o czym gadać
– mówi Mariusz Staniszewski.
Niewykorzystana szansa
Publicysta ocenia, że zupełnie inny poziom myślenia politycznego prezentuje prezydent Andrzej Duda, jest on jednak na końcówce kadencji.
Z punktu widzenia kalendarza to polityk schyłkowy. W związku z tym jego rola może być wyłącznie doradcza. Może przekazać swoje opinie Amerykanom, najpierw sekretarzowi obrony, a teraz generałowi Kellogowi. To jest punkt widzenia obozu prawicowego, patriotycznego, a nie głównego ośrodka, który dzisiaj Polską rządzi. I to jest smutne, ponieważ my mieliśmy szansę, tak jak na początku wojny rosyjsko-ukraińskiej, zaistnieć w silnym aspekcie geopolitycznym. Teraz jesteśmy bierni. I nikt od nas niczego specjalnego nie oczekuje
– wykazuje naszą mizerną pozycję Staniszewski.
Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!
jbp/
