Posłuchaj całej audycji:
Małgosia Kleszcz, dziennikarka Radia Wnet podróżuje po świecie w ramach cyklu „Wnet Dookoła Świata”. Po Alasce i Korei Południowej dotarła na Filipiny do miasta Bacolod. W rozmowie z księdzem Zenonem, pallotynem dowiadujemy się, jak wygląda dzień we wspólnocie katolickiej i jak modlą się katolicy na Filipinach.
Filipińczycy są narodem bardzo tradycyjnie głęboko wierzącym. Wszędzie na świecie, gdzie się pojawiają, niosą wiarę katolicką i odbudowują wręcz struktury kościoła. To dzieje się w Stanach Zjednoczonych, w Kanadzie, w Europie, dlatego że w ich sercach jest to bardzo głęboka potrzeba.
– mówił pallotyn w rozmowie z Radiem Wnet.
Jest to społeczeństwo, które mimo tego, że jest też rozwinięte, jest także biedne, ma dużo trudności, a mimo tego mają w sercu potrzebę wiary. Myślę, że dla nas, dla Europejczyków, dla całego świata Filipiny mogą być takim przykładem, że wiara jest czymś, co nam bardzo pomaga w codziennym życiu
– zaznaczył.
„Miasto Uśmiechów”
Filipińskie miasto Bacolod, w którym przebywa teraz Małgorzata Kleszcz, nazywane jest także „Miastem Uśmiechów”. Nasz rozmówca tłumaczył, z czego to wynika.
Filipińczycy są bardzo radośni. Lubią śpiewać, lubią tańczyć. Mieliśmy jedną mszę świętą bardzo wcześnie rano i później było takie śniadanie z uczestnikami tej mszy świętej. Po mszy świętej był chór, który śpiewał słynny utwór „Rivers of Babylon”. Oni tańczyli już o siódmej rano, więc nie wiem, czy są wspólnoty na świecie, które są w stanie o siódmej rano, w sobotę zebrać się przy wspólnym posiłku i jeszcze tańczyć
– opowiadał pallotyn.
/ad
