Premier François Bayrou podnosi podatki. Francuzi są wściekli. Czy rząd to przetrwa?

Featured Video Play Icon

François Bayrou, fot. Wikipedia

We Francji rośnie polityczne napięcie, ponieważ rząd podnosi podatki, chociaż François Bayrou obiecywał, że tego nie zrobi. Korespondencja Piotra Witta prosto z Paryża.

Posłuchaj całej audycji:

Piotr Witt, gospodarz audycji „Kronika Paryska” poinformował, że „miesiąc temu rząd premiera Bayrou obiecał narodowi, że nie podniesie podatków”.

Przewidywaliśmy na tej antenie, posługując się doświadczeniem i obserwacją, że bez podatków nie można domknąć budżetu. Mieliśmy rację. Podatki zostały podniesione, a przynajmniej mają być takie same, za jakie obalono rząd Michel Barnier. I na co, nie da się?

– pyta retorycznie na antenie Radia Wnet Piotr Witt.

Strzelają korki, ale nie od szampana

Decyzje francuskiego rządu wywołują ostre protesty w społeczeństwie.

Przeciwko projektowi opodatkowania wielkich spółek o 40 proc. zaprotestowali wielcy patroni. Mali patroni, przeciętni Francuzi i reszta narodu protestują od dawna, od kiedy trwa niekończący się proceder obdzierania obywateli ze skóry. Bayrou zarzeka się, że podwyżka będzie chwilowa tylko na rok, ale nikt mu nie wierzy. 35 lat temu inny premier, Michel Rocard, wprowadził powszechną kontrybucję socjalną w wysokości 1 proc. od dochodów i też się zaklinał, że tylko na rok. Rocard od dawna w grobie, świeć panie nad jego duszą, a jego roczna kontrybucja żyje nadal, ma się coraz lepiej i wynosi obecnie 13 proc. To też naród protestuje. Naród ma dosyć. Coraz częściej, jasna cholera, wysadza korki, ale nie to od szampana a od cierpliwości. Wyskakuje komuś bezpiecznik i chwila prawdy błyska jak krótkie spięcie

– podsumowuje francuskie napięcie Witt.

/ad