W rosyjskim Kazaniu odbył się szczyt państw BRICS w rosyjskim Kazaniu powoli zmierza ku końcowi. Kilkudziesięciu przywódców państw przybyło do kraju rządzonego przez Władimira Putina. Termin BRICS to akronim od angielskich nazw Brazil, Russia, India, China oraz South Africa.
Propagandowy sukces Putina
O efektach szczyty w rozmowie z Łukaszem Jankowskim mówi Anna Łabuszewska, która na stronach Tygodnika Powszechnego prowadzi blog „17 mgnień Rosji”.
Zamiarem zorganizowania szczytu BRICS w Kazaniu przez Putina było pokazanie reszcie świata, która odwróciła się od Rosji po agresji na Ukrainę, że Putin i Rosja nie są izolowani na scenie międzynarodowej. Można odnieść wrażenie, że w propagandowym wymiarze to się udało – mówi znawczyni Rosji.
Łabuszewska zwraca jednak uwagę, że „jeśli spojrzeć szerzej i głębiej, to każdy z uczestników spotkania w Kazaniu miał swoją pieczeń do upieczenia”.
Myślę, że uczestnicy tego spotkania wykorzystali tę możliwość dla obsługi swoich interesów, a nie interesów Rosji. A Putin zaprosił ich do Kazania ewidentnie po to, by robili mu tło, by tworzyli dwór – mówi Anna Łabuszewska.
Wnuk Mołotowa-Ribbentropa
Ekspertka przypomina postać Wiaczesława Nikonowa, wnuka Wiaczesława Mołotowa.
Był on szefem instytucji, która miała propagować ruski mir na świecie. To politolog zasłużony, prowadzi w rosyjskiej telewizji swój program publicystyczny. W kuluarach nazywany jest żartobliwie wnukiem Mołotowa-Ribbentropa. I to właśnie on wystąpił z tezą propagandową, że nawet jeśli Rosja, po agresji na Ukrainę, jest krytykowana, to większość świata jest za Rosją. Podsumował, ile ludności mają Indie, ile Chiny i cała reszta tych, którzy nie zerwali z Rosją – opisuje działalność propagandysty Łabuszewska.
Jej zdaniem szczyt w Kazuniu jest owocem tezy wnuka Wiaczesława Mołotowa.
Zachęcamy do wysłuchania całej rozmowy!
jbp/
