Paweł Burdzy o kampanii w USA: Sytuacja wygląda remisowo, ze wskazaniem na Donalda Trumpa

Paweł Burdzy/fot. profil X Pawła Burdzego

Zastępca Szefa Biura PISM w Waszyngtownie Paweł Burdzy mówi, że w wyrównanej dotychczas walce o fotel prezydenta USA, kluczowe będą kwestie dotyczące gospodarki i wzrostu kosztów życia.

Wieloletni dziennikarz, a obecnie Zastępca Szefa Biura PISM w Waszyngtonie Paweł Burdzy ocenia, że walka między Kamalą Harris a Donaldem Trumpem wygląda obecnie remisowo, ale z coraz większym wskazaniem na byłego prezydenta.

Od początku miesiąca sygnały są bardzo pozytywne dla Donalda Trumpa, który ma szansę stać się drugim w historii prezydentem, który będzie wybrany na dwie kadencje i te kadencje nie będą następowały po sobie – zauważa analityk.

Burdzy podkreśla, że z ogromnym sceptycymem trzeba odnosić się do sondaży w tzw. stanach wahadłowych, gdzie zazwyczaj rozstrzygają się wybory.

Okazuje się, że kiedy do Amerykanów dzwonią ankieterzy, to tylko zaledwie 1 proc. z nich odpowiada. Błąd w takich rachunkach może być naprawdę duży – mówi.

Ekspert wspomina, że w ostatnich dniach Kamala Harris porównała Donalda Trumpa do Adolfa Hitlera. Wpisuje się to w strategię demokratów z poprzedniej kampanii z Trumpem i próbą ukazania go jako złego człowieka.

Ale dziś jesteśmy trochę dalej, w sytuacji, w której 15 milionów, a niektórzy mówią, że nawet 20 milionów nielegalnych imigrantów przekroczyło granicę południową. W sklepach ceny wzrosły czasmi o 20-30 proc. Wydaje się, że te właśnie elementy kampanii zdecydują. To znaczy troska wyborców o to, czy – wbrew rządowej propagandzie – z gospodarką wszystko jest dobrze. Bo ludzie płacą w sklepach więcej, niż za Donalda Trumpa z 2020 r. – odczytuje emocje Amerykanów Paweł Burdzy.

Zachęcamy do wysłuchania całej audycji!

jbp/