W sobotę podczas konwencji Koalicji Obywatelskiej premier Donald Tusk mówiąc o swojej polityce migracyjnej wspomniał o „czasowym terytorialnym zawieszeniu prawa do azylu”. Wypowiedź ta spotkała się z bardzo mocną krytyką w środowisko lewicowo-liberalnym, którego przedstawiciele podkreślali, że prawo do azylu jest prawem człowieka i nie może być zawieszane.
Prof. Henryk Domański w rozmowie z Łukaszem Jankowskim wskazuje, że przyczyną, dla której Donald Tusk odniósł się do kwestii migracji była zapewne konwencja Prawa i Sprawiedliwości, która również odbyła się w weekend.
Premier musiał powiedzieć coś takiego, co by jego zdaniem zaskoczyło wszystkich, co by pokazało, że on rzeczywiście broni interesów Polski – mówi prof. Domański.
Politolog zwraca uwagę, że wypowiedź Tuska była zaskakująca, „jeżeli chodzi o jego stosunki z Brukselą, bo w końcu na tych stosunkach opiera się sukces premiera”.
Mógłby wysunąć inne argumenty, na przykład uzyskanie środków z KPO, bo to jest główny atut Platformy Obywatelskiej, innych specjalnie nie było. Ale skoncentrował się na migracji, bo Polacy tak chcą. Natomiast powinien to zrobić w łagodniejszej formie, by nie powodować dysonansu świadomości społecznej. Gdzie tutaj Tusk, który do tej pory bronił nielegalnych migrantów, jak tylko mógł – podkreśla gość Poranka Radia Wnet.
Prof. Domański zauważa, że elektorat Donalda Tuska przyzwyczaił się jednak do różnych jego wolt.
Trzeba przypomnieć, że on przypisuje sobie również stworzenie 800 plus. Nagłaśnia to od paru dni, jakby chciał, by Polacy w to uwierzyli. Tuskowi więc wypowiedź o migracji nie musi zaszkodzić. Może jednak zaszkodzić koalicji – mówi Henryk Domański, wskazując na kłopotliwą sytuację, w jakiej znalazła się Lewica.
Politolog puentuje, że ostatecznie wypowiedź o zawieszeniu prawa do azylu może „trochę ośmieszać Platformę Obywatelską”.
Zachęcamy do wysłuchania całej audycji!
jbp/
