Tło sprawy
W Polsce organy ścigania mają prawo stosować kontrolę operacyjną, czyli mówiąc prościej, inwigilować obywateli, jeżeli spełnione zostaną określone w przepisach przesłanki. Chodzi tu o rzeczywiste okoliczności danej sprawy, ale też o procedurę, która musi zostać drobiazgowo zrealizowana, by sąd wyraził zgodę na kontrolę, na przykład w postaci założenia podsłuchu na telefonie.
Procedura ta polega m.in. na kontroli pracy służb przez prokuraturę, jeszcze przed skierowaniem wniosku o kontrolę operacyjną do sądu. Odpowiedni prokurator musi wyrazić na to pisemną zgodę. W niniejszej sprawie chodzi o wyrażenie zgody przez Prokuratora Okręgowego w Warszawie na skierowanie wniosku o kontrolę operacyjną przez komendanta wojewódzkiego policji.
Prokuratorem, który wyraził zgodę na skierowanie wniosku do Sądu Okręgowego w Warszawie był Piotr Kowalik. Przejął on urząd Prokuratora Okręgowego w Warszawie w wyniku styczniowego zamachu na urząd Prokuratora Krajowego. Obecnie już nie pełni tej funkcji.
Wniosek policji wraz ze zgodą prokuratora Piotra Kowalika trafił w ręce sędziego Pawła Dobosza. O prawniku tym nie można z pewnością powiedzieć, że okazywał jakąkolwiek sympatię do działań ministerstwa sprawiedliwości z czasów Zbigniewa Ziobro. Przykładowo, sędzia podpisał się pod apelem stowarzyszenia sędziów Iustitia, dotyczącego Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego.
Nie dysponujemy wiedzą, czy sędzia jest członkiem Iustitii, ponieważ obecne nielegalne władze Sądu Apelacyjnego w Warszawie wbrew ustawie usunęły ze stron sądu oświadczenia sędziów o przynależności do stowarzyszeń. Idee stowarzyszenia były mu jednak co najmniej, do niedawna, bliskie.
Bilewicz… coś tu nie gra…
W świetle tych okoliczności za niezwykle zaskakującą należy uznać informację, że sędzia Paweł Dobosz… nie wyraził zgodę na inwigilację, ponieważ dopatrzył się nieprawidłowości w statusie prokuratora Piotra Kowalika. Tę sensacyjność czyni jednak nie nazwisko tego prokuratora, a personalia patrona jego awansu na stanowisko Prokuratora Okręgowego w Warszawie. Chodzi o prokuratora Jacka Bilewicza, który po pozbawionym podstaw prawnych odsunięciu Dariusza Barskiego od możliwości pełnienia funkcji Prokuratora Krajowego, objął nieistniejący w ustawie urząd p.o. Prokuratora Krajowego.
Uwagę sędziego Pawła Dobosza przykuł fakt, że na stanowisko Prokuratora Okręgowego w Warszawie Piotra Kowalika, a więc funkcjonariusza publicznego akceptującego wniosek o kontrolę, powołał właśnie p.o. Prokuratora Krajowego Jacek Bilewicz. Zaznaczyć tu musimy, że nasza wiedza na ten temat, którą uzyskaliśmy, pochodzi wyłącznie z jawnej części uzasadnienia stanowiska sędziego.
Według sędziego Pawła Dobosza w obowiązujących w Polsce przepisach funkcja „pełniącego obowiązki Prokuratora Krajowego” jest nieznana. Sędzia odrzuca obecny w „bodnarowskiej filozofii prawa” [sformułowanie JP], wielokrotnie wyrażany w debacie publicznej, argument w stylu „inni też tak robili”. Przeciwstawia stanowisko obecnego szefa resortu sprawiedliwości art. 7 Konstytucji RP i zarzuca wykreowanie funkcji, która nie wynika z przepisów.
Finalnie sędzia stwierdza, że skoro Jacek Bilewicz nie mógł być powołany na p.o. Prokuratora Krajowego, to również nie mógł on powołać Piotra Kowalika na stanowisko Prokuratora Okręgowego w Warszawie. Bo powoływanie na takie funkcje jest kompetencją Prokuratora Krajowego, a nie osoby piastującej dziwaczną, nieznaną przepisom funkcję.
Co zrozumiałe, sędzia nie wyraził zgody na kontrolę operacyjną.
Wnioski dla prokuratora Korneluka. Czysta logika…
Na tym koniec, jeżeli chodzi o jawne uzasadnienie postanowienia sędziego. My jednak idziemy dalej. Skoro Jacek Bilewicz nie mógł powołać prokuratora okręgowego, to nie mógł również przyznawać innych tytułów w prokuraturze. W tym tytułów prokuratora Prokuratury Krajowej.
Przypomnijmy, że posiadanie tytułu prokuratora Prokuratury Krajowej jest ustawowym warunkiem objęcia urzędu Prokuratora Krajowego. A komu Jacek Bilewicz przyznał ten tytuł? Prokuratorowi Dariuszowi Kornelukowi, który zgodnie z uchwałą Sądu Najwyższego z 27 września nielegalnie sprawuje urząd Prokuratora Krajowego.
Choć postanowienie nie odnosi się bezpośrednio do Korneluka, to konsekwentne zastosowanie wnioskowania sędziego do tego prokuratora powinno prowadzić do wniosku, że również i on podaje się za kogoś, kim nie jest. Nie został bowiem prawidłowo powołany na funkcję prokuratora Prokuratury Krajowej.
Co ciekawe, mówimy tu o decyzji Sądu Okręgowego w Warszawie sprzed kilku miesięcy. Zapytaliśmy o tę sprawę Sąd Okręgowy w Warszawie. Do tej pory nie otrzymaliśmy odpowiedzi, choć zaznaczyć trzeba, że nie upłynął urzędowy czas na reakcję na pytanie prasowe. Zdecydowaliśmy się jednak na publikację bez stanowiska Sądu Okręgowego w Warszawie z uwagi na charakter wydarzeń ostatnich kilku dni. Obywatele mają prawo wiedzieć, że nasz kraj pogrąża się w chaosie prawnym w stopniu niespotykanym od czasów największych kryzysów I Rzeczypospolitej, które finalnie doprowadziły do jej upadku.
Jakub Pilarek
