Rozmówca Małgorzaty Kleszcz i Jaśminy Nowak jest Łowczym Okręgowym Zarządu Okręgowego Wałbrzych Polskiego Związku Łowieckiego. Mówi, że koordynuje on działanie niezależnego hubu przerzutowego, służącego do gromadzenia pomocy dla powodzian.
To, co mamy dziś od rządu, to dużo, ale ludzie zgłaszają się z własnego serca, ich inicjatywa nie jest gospodarowana. Dlatego my podjęliśmy się zadania zbierania tych darów, w tym od kół łowieckich i różnych organizacji. Trafiamy m.in. do Lądka, do Stronia Śląskiego. Jesteśmy w stanie dotrzeć do miejsc, do których inni ludzie nie mogą się dostać, nawet służby -tłumaczy Gąsior, który podkreśla, że korzysta z pomocy myśliwych z obszarów objętych powodzią, znających w sposób unikalny teren.

Myśliwy wskazuje, że zbierane też są informacje od urzędów gmin i od osób na miejscu, w tym dotyczące zapotrzebowania na leki. Informuje również, że z uwagi na problemu z łącznością na początku powodzi, Polski Związek Łowiecki wykupił usługę łączności satelitarnej z firmy Starlink, należącej do Elona Muska.
Piotr Gąsior jest świadomy, że na terenach, które dotknęła powódź, widoczny staje się problem szabrownictwa.
Są ludzie nieuczciwi… Organizujemy swoje grupy również po to, by chronić mienie ludzi i by pomoc docierała w konkretne miejsca, tam, gdzie powinna – deklaruje myśliwy.
Grupa Piotra Gąsiora jest w stałej łączności ze sztabami kryzysowymi w powiecie i w gminie.
jbp/
