Prof. Wojciech Roszkowski mówiąc o nowej podstawie programowej w zakresie nauki historii wyraża „głębokie zaniepokojenie”:
Usunięto cały dotychczasowy wstęp podstawy programowej, w którym mowa była o poznawaniu prawdy jako celu edukacji historycznej. I zamiast tego wprowadzono jako cel nauki historii „porządkowanie i synchronizowanie wydarzeń wraz z dostrzeganie zmienności i dynamiki”. Celem nauki historii według autorów tej podstawy ma być więc stwierdzenie przez ucznia że świat się zmienia. Ale to widzi każdy głupi. Nie trzeba się uczyć historii. Natomiast poznawanie prawdy w historii jest oczywiście kwestią trudną, ale moim zdaniem to jest istota rzeczy.
Historyk wylicza obszary wiedzy o historii, które w nowej podstawie programowej zostały pominięte: „nie ma właściwie ekspansji tureckiej czy wojny trzydziestoletniej. Przy okazji rozbiorów wykreślono postawę pruskiego sojusznika reformatorów 3 maja. Tego nie ma. To ciekawe. Wykreślono tą zdradziecką postawę rządu pruskiego, która popierała reformatorów, a potem porzuciła ich”.
Nie ma na przykład takiej kwestii, jak wpływ upadku Rzeczpospolitej dla kultury politycznej w Europie. W XIX wieku usunięto kluczowe znaczenie polskiego kodu kulturowego dla podtrzymania świadomości narodowej. „Wyleciały” przejawy atrakcyjności kulturowej i polskości dla obcokrajowców. To jest element tej pedagogiki wstydu. Polski uczeń ma nie wiedzieć, że rozbiory były rzeczą złą, szkodliwą nawet dla kultury europejskiej i że polskość była atrakcyjna – krytykuje profesor.
Wojciech Roszkowski wylicza dalej całą litanię przemilczeń: przejawy religijnego ożywienia Polaków w XIX wieku, akt 5 listopada, Deklaracja Wilsona, Powstanie Wielkopolskie, rola Dmowskiego, nazwiska: Grabski, Starzyński, Jan Paweł II, Kwiatkowski, Operacja Polska w ZSRR, Westerplatte.
Natomiast podkreślono postawy społeczeństwa polskiego wobec Holokaustu. Pięknie, tylko akcenty w podstawie są rozłożone w ten sposób, że raczej chyba uczniowie będą się dowiadywać o postawach nagannych. Chodzi o polityczną poprawność, czy pedagogikę wstydu, żeby Polacy przestali być dumni ze swoich pozytywnych stron historii. Ja nie mówię, że nie było negatywnych, ale cała ta narracja, jak to się dziś mówi, o najnowszej historii, idzie w kierunku pokazywania, że Polacy właściwie sami sobie szkodzili, bo w ogóle są takim trochę nieudanym narodem – ocenia profesor.
Zachęcamy do wysłuchania całej audycji, podczas której prof. Roszkowski odniósł się również do sprawy nauczenia historii ukraińskich dzieci w Polsce.
