W najbliższą niedzielę w Wenezueli mają się odbyć wybory prezydenckie.
Gdybyśmy mówili o normalnym, demokratycznym kraju, wiedzielibyśmy, że zwycięzca tych wyborów może być tylko jeden: Edmundo Gonzales Urrutia – mówi w Poranku Radia Wnet latynoamerykanista Zbigniew Dąbrowski.
Jednak jak wskazuje ekspert, „Wenezuela krajem demokratycznym nie jest i od kilkunastu lat twardą ręką rządzi nią Nicolas Maduro”.
Niektórzy mówią o nim wręcz per „dyktator”. Sondaże wyborcze dają olbrzymią przewagę kandydatowi opozycji nad Maduro. Obecnie te ostatnie sondaże mówią mniej więcej o około 33-43 proc. przewagi kandydata opozycji – wskazuje Dąbrowski.
Rozmówca Krzysztofa Skowrońskiego podkreśla, że choć Urrutia powinien wygrać, to „może się zdarzyć naprawdę wszystko”.
Reżim nie chce oddać władzy, za którą idą wszelkie profity. Przez ćwierć wieku nagrabili tyle, że właściwie jedyną karierą dla nich byłaby kariera w więzieniu – mówi Dąbrowski.
