W piątek Sejm podejmie decyzję w sprawie uchylenia immunitetu posłowi Marcinowi Romanowskiemu, a także wyrażenia zgody na jego zatrzymanie i tymczasowe aresztowanie. Wnioski w tym zakresie skierował do niższej izby parlamentu nielegalnie piastujący urząd Prokuratora Krajowego Dariusz Korneluk. Powstały one na bazie ustaleń Zespołu Śledczego Nr 2 Prokuratury Krajowej, badającego sprawę nieprawidłowości w Funduszu Sprawiedliwości.
Posłowie będą głosowali dwa razy: nad zgodą na pociągnięcie posła do odpowiedzialności karnej oraz zgodą na jego zatrzymanie i tymczasowe aresztowanie. Z naszych ustaleń wynika, że w przypadku tego drugiego głosowania w koalicji sejmowej może dojść do rozłamu. O ile np. Lewica będzie głosować konsekwentnie „za”, o tyle już nie wszyscy posłowie PSL poprą wyrażenie zgody na pozbawienie wolności polityka Suwerennej Polski. Podobnej postawy można się spodziewać ze strony Konfederacji.
Wady prawne wniosków
W gruncie rzeczy jednak cały Sejm powinien oddalić oba wnioski już tylko z powodu skierowania ich przez osobę nieuprawnioną. Prokuratorem Krajowym jest bowiem Dariusz Barski. Jego imiennik nielegalnie objął ten urząd w wyniku rodzaju „zamachu pałacowego” w Prokuraturze Krajowej przeprowadzonego przez Prokuratora Generalnego Adama Bodnara, który w oparciu o zamówione za pieniądze opinie prawne arbitralnie uznał, że Barski został nieskutecznie przywrócony ze stanu spoczynku. Wadliwie powołani są również prokuratorzy z Zespołu Śledczego Nr 2. Znaleźli się w nim w wyniku decyzji innego nielegalnego szefa prokuratury, Jacka Bilewicza. Ten z kolei piastował nieistniejący w ustawie urząd p.o. Prokuratura Krajowego przed Kornelukiem.
Ustalenia prokuratury
Niezależnie od wątpliwości co do statusu prokuratorów, zgromadzili oni materiał dowodowy w postaci osobowych źródeł dowodowych, dokumentacji dotyczącej postępowań o udzielenie dotacji z Funduszu Sprawiedliwości, analizy zabezpieczonych dokumentów i elektronicznych nośników informacji. Zdaniem zespołu śledczego kierowanego przez prokurator Marzenę Kowalską materiał ten „wskazuje na dostatecznie uzasadnione podejrzenie, że poseł Marcin Romanowski popełnił 11 przestępstw”.
Chodzi o zarzut udziału w zorganizowanej grupie przestępczej, przekroczenia uprawnień i niedopełnienia obowiązków, poświadczenia nieprawdy w dokumentach i wyrządzania szkody w wielkich rozmiarach w mieniu Skarbu Państwa, w celu osiągnięcia korzyści osobistych i majątkowych. Mówiąc po ludzku, prokuratorzy chcą zarzucić Romanowskiemu, że rozdawał na lewo i prawo wielomilionowe sumy z Funduszu Sprawiedliwości samym swoim.
Stanowisko Romanowskiego
Poseł te zarzuty zdecydowanie odrzuca. W mediach społecznościowych napisał na ten temat:
Wniosek o odebranie mi immunitetu poselskiego i aresztowanie w związku z Funduszem Sprawiedliwości to polityczna ustawka i zemsta Tuska i Giertycha, osobiście zainteresowanych zdyskredytowaniem ministra Zbigniewa Ziobro oraz zniszczeniem środowiska Suwerennej Polski i całej Zjednoczonej Prawicy.
Wniosek o odebranie mi immunitetu poselskiego i aresztowanie w związku z Funduszem Sprawiedliwości to polityczna ustawka i zemsta Tuska i Giertycha, osobiście zainteresowanych zdyskredytowaniem ministra Zbigniewa Ziobro oraz zniszczeniem środowiska Suwerennej Polski i całej…
— Marcin Romanowski (@MarcinRoma19996) June 19, 2024
Do sprawy poseł Marcin Romanowski odnosił się również na antenie Radia Wnet, gdzie skrytykował sposób działania byłego dyrektora w Ministerstwie Sprawiedliwości Tomasza Mraza, który ma w śledztwie status małego świadka koronnego.
Marcin Romanowski: Absolutnie nie było złamania prawa w Funduszu Sprawiedliwości
Nadmuchane zarzuty
Zamiar tymczasowego aresztowania Marcina Romanowskiego, jak i same kwalifikacje prawne czynów przyjęte przez prokuraturę, budzą szereg kontrowersji. Po pierwsze kwalifikacja z art. 258 kk, czyli uczestnictwo w zorganizowanej grupie przestępczej, w tego rodzaju postępowaniu jest czymś niespotykanym. Kodeks karny nie daje prostej odpowiedzi, kiedy mamy do czynienia z taką grupą. Z orzecznictwa Sądu Najwyższego wynika, że zorganizowana grupa przestępcza musi liczyć co najmniej trzy osoby. Ale w praktyce nie zawsze, gdy takie kryterium jest spełnione, a podejrzani ze sobą współpracowali, stosowany jest art. 258 kk. Przykładem może być sprawa Tomasza Grodzkiego, która ostatecznie została „skręcona” i senat w ogóle nie głosował nad uchyleniem immunitetu parlamentarzyście.
W postępowaniu tym również występowało kilka osóh, które ze sobą współpracowały. Mimo to prokuratura z czasów Zbigniewa Ziobro nie zdecydowała się na stawianie zarzutów z art. 258 kk. Formalnie byłoby to możliwe, ale zapewne uznano to za przesadę. Za przerost prawniczej formy nad treścią. Za ryzyko „przegrzania” sprawy i oskarżeń o działanie polityczne. Prokuratura Adama Bodnara takich dylematów nie ma.
Jednak to nie z grupy przestępczej bierze się niezwykle wysokie zagrożenie karą dla Marcina Romanowskiego, wynoszące aż 15 lat pozbawienia wolności. Wynika to z zarzutu przekroczenia uprawnień lub niedopełnienia obowiązków w celu osiągnięcia korzyści majątkowej lub osobistej, przy zastosowaniu zaostrzenia kary na podstawie art. 65 kk. Ten ostatni przepis nie jest w niniejszej sprawie żadnym elementem „prawniczego równania”, wynikającym logicznie z ustaleń. Przyjęto go całkowicie arbitralnie, by nadmuchać zarzut.
W sprawie tej, jak to kologwialnie mówi się w mediach, „nikt nic nie ukradł”. Pojęcie osiągnięcia korzyści osobistej też jest tu mocno dyskusyjne. Gdyby prokurator zastosował art. 231, ale z paragrafu 1, a nie 2, mielibyśmy do czynienia z zagrożeniem zaledwie do 3 lat pozbawienia wolności:
Funkcjonariusz publiczny, który, przekraczając swoje uprawnienia lub nie dopełniając obowiązków, działa na szkodę interesu publicznego lub prywatnego, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.
Nie wygląda to już tak dobrze. Nie mogłoby być mowy o wniosku o tymczasowy areszt. Cały show nie mógłby się odbyć. A przecież show must go on.
Kolejna dyskusyjna kwalifikacja to połączenie art. 231 kk (przekroczenie uprawnień lub niedopełnienie obowiązków) z art. 296 kk (wyrządzenie szkody w obrocie gospodarczym). Pierwszy przepis dotyczy sfery przestępstw urzędniczych, drugi sfery przestępstw gospodarczych. Są to dwie różne bajki. Dwa systemy walutowe. I choć rację ma prokuratura, że tego rodzaju kwalifikacja jest możliwa, to rację mają również krytycy, że jest ona niezwykle rzadko spotykana. A w przypadku Marcina Romanowskiego, mówimy o art. 296 par. 3, bo sprawa dotyczy „szkody majątkowej w wielkich rozmiarach”. Zagrożenie karą do 10 lat, a w formie kwalifikowanej – 15 lat.
W ostatnich latach głośną sprawą, w której stosowano art. 296 kk było postępowanie przeciwko Romanowi Giertychowi. Adwokat usłyszał tam zarzut właśnie z tego przepisu. Chodziło o podejrzenie wyprowadzenia kilkudziesięciu milionów złotych ze spółki Polnord. Nazwisko to wspominamy nie bez kozery, o czym za chwilę.
Matactwo, ale gdzie?
Kontrowersje wywołuje także argumentacja prokuratury uzasadniająca wniosek o areszt, wskazująca, jakoby Marcin Romanowski mógł mataczyć. W sprawie zgromadzono już obszerny materiał dowodowy, w tym zeznania i wyjaśnienia, i co oczywiste, akta Funduszu Sprawiedliwości. Zabezpieczono też dowody z przeszukań w pomieszczeniach m.in. Marcina Romanowskiego.
Równocześnie część materiału dowodowego za sprawą Tomasza Mraza i jego adwokata Romana Giertycha jest prezentowana w formie tzw. taśm Mraza w internecie. Skoro prokuraturze nie przeszkadza ta okoliczność, to dlaczego chce zamknąć Romanowskiego w areszcie? Dlaczego nie chce zamknąć Mraza? Nijak nie da się wyjaśnić tego działania w kategoriach mitycznego dobra śledztwa. Przecież wobec Romanowskiego można by zastosować wolnościowe środki zapobiegawcze. Zakazać mu opuszczać kraj, wejść na konto. Nic nie może on „zachachmęcić”, bo śledczy mają już swoją talię kart w ręku. A scenariusz, że da on dyla za granicę jest mało wiarygodny. Nie jest on tak ustawiony finansowo, jak choćby wspomniany Giertych.
To polowanie na Romanowskiego przyjmuje formę prawniczego tańca św. Wita, w którym Giertych gra rolę kogoś w rodzaju nad-Prokuratora Generalnego, nieustannie wywierającego presję na Adamie Bodnarze, Dariuszu Korneluku i innych neoprokuratorach.
Bardzo dobre spotkanie klubu z min. Bodnarem i wiceministrami MS.
W piątek jesteśmy umówieni na dalszy ciąg dyskusji podczas spotkania Zespołu KO ds. Rozliczenia PiS z ministrem Bodnarem i przedstawicielami Prokuratury Krajowej.— Roman Giertych (@GiertychRoman) June 26, 2024
Cel: dopaść Ziobro. Za wszelką cenę
Można postawić tu hipotezę, że wcale nie chodzi o dobro postępowania, tylko zastosowanie aresztu wydobywczego wobec młodego prawicowego intelektualisty w garniturze, ze świata limuzyn, dobrych kaw i win. Po co? Po to, by go złamać i by zaczął obciążać innych. Kogo? To oczywiste, Zbigniewa Ziobro. Wszystko wskazuje na to, że prokuratura nie ma żadnych dowodów na byłego ministra sprawiedliwości. A przecież, jak to pisał na portalu X mecenas Giertych, zorganizowana grupa przestępcza musi mieć szefa. Bez tego igrzyska przestałyby mieć sens.
Słyszałeś Zbyszku wiadomość dnia?
Nie?
Romanowskiemu stawiają zarzuty działania w grupie przestępczej, ale nie ma on zarzutów kierowania tą grupą…
Jak myślisz kto nią kierował?— Roman Giertych (@GiertychRoman) June 19, 2024
„Przemyśl to, Marcin. Ty też możesz mieć sześćdziesionę, już dziś możesz wyjść na wolność”. „Powiedz, powiedz cokolwiek na Zbyszka, a my już znajdziemy podstawę prawną”. Czy takie dialogi będą się toczyć w pokoju przesłuchań, w Eldorado „praworządności”, jakim stała się Polska pod rządami Tuska, zadecydują posłowie. Lub ewentualnie, w czarnym scenariuszu Marcina Romanowskiego, sąd na posiedzeniu aresztowym.
Końcówkę niniejszego tekstu chcieliśmy zilustrować którymś z tweetów Adama Bodnara z czasów, gdy był Rzecznikiem Praw Obywatelskich. Wypowiadał się od wówczas często na temat nadużywania izolacyjnego środka zapobiegawczego. Niestety, tweety te zostały usunięte. Dobry ruch, Panie Hyde.
