Tomasz Wróblewski zwraca uwagę, że w debacie toczącej się w instytucjach Unii Europejskiej nie ma ani słowa o strategii na przyszłość, w kontekście Zielonego Ładu.
Mówi się o unii fiskalnej, o obronności, o tworzeniu nowych mechanizmów obronnych. Tak jakby nikt nie chciał wracać do Zielonego Ładu. Jest to tylko zasłona dymna – mówi publicysta.
Tłumaczy, że w wewnętrznych dokumentach unijnych czytamy wypowiedzi przewodniczącej Rady Europejskiej Ursuli von den Leyen, z których wynika konieczność przyjęcie projektu, ze wszystkimi konsekwencjami, w tym dla rozwoju przemysłu, małych i średnich firm.
Podaje przykład koncernów kosmetycznych, które dowiedziały się, że będą musiały płacić za tusz, za szminki, za wszystko, co ludzie zmywają z twarzy i spływa do kanalizacji.
Trzeba będzie płacić za utylizację tego. Wywróci to budżet niejednej wielkiej firmy, także i w Polsce – ostrzega Wróblewski.
