Jan Śpiewak zdradza, że o swoim ułaskawieniu dowiedział się z mediów. Bardzo się z niego ucieszył, gdyż po pół roku od wniosku o ułaskawienie nie spodziewał się go teraz. Podkreśla, że to „przywrócenie elementarnych zasad sprawiedliwości”.
To była sprawa dość osobista, bo dotycząca kamienicy w której mieszkali moi dziadkowie.
Rozmówca Krzysztofa Skowrońskiego przypomina sprawę, za którą sąd go skazał. Wedle Sądu Okręgowego w Warszawie Śpiewak był winny zniesławienia Bogumiły Górnikowskiej-Ćwiąkalskiej (córki byłego ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego Zbigniewa Ćwiąkalskiego). Według wyroku zobowiązany był do zapłacenia grzywny w wysokości pięciu tysięcy złotych i nawiązki w wysokości dziesięciu tysięcy. Górnikowska-Ćwiąkalska będąc kuratorem 118-latka w procesie reprywatyzacji kamienicy przy ulicy Joteyki 13 (warszawska Ochota) brała udział w aferze reprywatyzacyjnej. Podczas tego procesu przejęła we władanie pół wspomnianej kamienicy. Sąd uznał to za zniesławienie.
Nasz gość zawsze twierdził, że to wyrok polityczny. Zaznacza, że mógłby jeszcze zrozumieć proces z powództwa cywilnego, ale nie karny, za zamkniętymi drzwiami. Mówi także o Rafale Trzaskowskim. Przyznaje, że niestety kontynuuje on politykę poprzedniej prezydent odnośnie reprywatyzacji. Ratusz zaskarża decyzje Komisji Weryfikacyjnej, które przyznają kamienice z powrotem miastu. Śpiewak podkreśla, że potrzebna jest ustawa reprywatyzacyjna:
Jeśli Ratusz nie zachowuje się przyzwoicie, to trzeba go do tego zmusić.
Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!
K.T./A.P.
